W poprzednim poście napisałam, że obecny semestr na studiach jest bardzo wymagający i w związku z tym mam trudności ze znalezieniem odpowiedniej ilości czasu na ćwiczenia. Dwa siłowe tygodniowo robię bez problemu, ale wsadzenie w grafik trzeciego jest często niewykonalne, bo albo cały dzień spędzam na uczelni (dosłownie!) albo kursuję między domem i uczelnią, znajdując czas jedynie na jedzenie i zrobienie sprawunków, ewentualnie pracę nad niecierpiącymi zwłoki prezentacjami i projektami.
Nie oszukujmy się - czas poświęcony na trening to nie tylko moment samych ćwiczeń, ale również konieczność zjedzenia czegoś przed i po treningu, wzięcia prysznica, zrobienia makijażu. Kiedy ma się zajęcia o 8:00, potem o 14:00, a potem o 19:00, rzeczą niemożliwą jest wcisnąć w grafik godzinną sesję FBW.
Mimo wszystko staram się ćwiczyć więcej niż te dwa razy w tygodniu i w tym celu sięgam po krótkie, ale maksymalnie intensywne treningi:
1) TABATA - wtedy, kiedy naprawdę nie mam czasu i liczy się każda sekunda (chociaż zdarzyło mi się wykonać dwie z rzędu). Co charakteryzuje te treningi, to cztery minuty trwania i mordercze tempo. Same w sobie być może nie uczynią cudów, ale na rozruch i utrzymanie dotychczasowej formy w najbardziej zapracowanych okresach będą jak znalazł.
Do tej pory ćwiczyłam tabaty z kanału Odchudzanie bez Kitów, ale pewnie wkrótce sięgnę po inne propozycje.
2) HIITY z Fitness Blender - FB oferuje treningi o najróżniejszym czasie trwania, trudności i intensywności. W zależności od potrzeb, w wyszukiwarce strony wyszukuję ćwiczenia trwające do 10, 15 czy 20 minut, zaznaczając przy tym ich rodzaj (najczęściej cardio, HIIT) i stopień trudności (4 i 5).
Poniżej kilka z tych, które wykonywałam.
3) ZWOWY - nieco zapomniane (zdaje się, że nie tylko przeze mnie, ale i przez blogosferę), niedawno wróciły u mnie do łask. Mało jest treningów, które w tak krótkim (12-15 minut) czasie potrafią wylać z człowieka litry potu, a następnego dnia przypominać o sobie bólem mięśni. Porażająca, ale skuteczna intensywność. Zuzka Light pokazuje sposoby na spalanie tłuszczu i kształtowanie mięśni jednocześnie.
Niestety okazuje się, że Zuzka ostatnio zablokowała wszystkie ZWOWy na swoim kanale Youtube, jednak na kanałach innych osób zachowały się zapobiegawczo zachomikowana większość (?). Poniżej kilka treningów, które na razie udało mi się znaleźć i które wykonywałam - te są akurat dość proste.
Trenerka prawdopodobnie przeniosła wszystko na płatną platformę ZGYM, ale na kanale wciąż dodaje treningi - również idealne na zabiegany dzień, bo bardzo krótkie, 5-10 minutowe. Taki jest ten poniżej, który wykonałam dzisiaj częściowo tuż po wstaniu z łóżka (tak, tak też można! i nawet nie trzeba wstawać wcześniej, bo każdego dnia tracimy kilka minut na bezcelowe czynności; ja na przykład rankami podczas śniadania przesiaduję na Wizażu ;)).
Mówienie, że nie ma się czasu na treningi, to bzdura. Każdy znajdzie dla siebie trochę czasu, by poćwiczyć - może nie codziennie, ale liczą się choćby trzy krótkie razy w tygodniu. Jak ze wszystkim jednak, warto zachować umiar i nie panikować, jeśli przez jakiś czas w natłoku obowiązków nie damy rady wcisnąć w harmonogram żadnych treningów. Życie to nie siłownia :)
Jakie są Wasze sposoby i propozycje na wykonanie treningu w dzień, kiedy wydaje się, że treningu zrobić się nie da?