piątek, 1 maja 2015

-49% na kolorówkę w Rossmannie: co polecam kupić? - kosmetyki do oczu

Do 5 maja w drogeriach Rossmann trwa promocja -49% na kosmetyki kolorowe do makijażu oczu, dlatego postanowiłam podzielić się z Wami tym, co moim zdaniem warto kupić. Sama bardzo lubię podobne wpisy i niejednokrotnie udało mi się dzięki nim dopisać do listy dodatkowe i, jak się okazywało, udane kosmetyki, więc mam nadzieję, że i moja cegiełka do czegoś Wam się przyda. 

Sprawdzonych kosmetyków zazwyczaj się trzymam, dlatego dzisiejszy post nie będzie zbyt długi. Te kilka produktów jednak to moim zdaniem klasa sama w sobie. 


Maybelline, Colossal Volum' Express Waterproof - nie mam pojęcia, ile opakowań tego tuszu zużyłam. Charakteryzuje się ładną czernią, podkręca, wydłuża i mocno pogrubia rzęsy, daje mi największy teatralny efekt, jaki można osiągnąć na naturalnych rzęsach. Dodatkowo jest faktycznie wodoodporny, nie rozmazuje się i nie osypuje i w niezmienionym stanie wytrzymuje cały dzień. W cenie regularnej kosztuje 33,99 zł. Jeśli nie lubicie wodoodpornych tuszy, warto zwrócić się w stronę innych produktów z tej serii - klasycznego Colossala (fioletowe napisy) albo Smoky Eyes. Szczegółowa recenzja tutaj


Max Factor, 2000 Calorie Dramatic Volume - kolejny (głównie) pogrubiający tusz; pisałam już kiedyś przy okazji ulubieńców (tam też zobaczycie jej szczoteczkę). Bardzo trwały, nie rozmazuje się i nie osypuje, a efekt, jaki daje na rzęsach - bajka: mocne pogrubienie, podkręcenie i wydłużenie. Cena regularna to 33,99 zł. 


Podobno w niektórych Rossmannach jest szafa Essence. Jeśli na nią traficie, polecam zerknąć Wam na eyebrow designer, czyli kredkę do brwi. Moja jest w kolorze dark brown i świetnie sprawdzi się u dziewczyn o ciepłych, niezbyt ciemnych włoskach. Jest wygodna w użyciu, a szczoteczka na skuwce delikatnie rozczesuje i układa brwi, chociaż przy najbardziej niesfornych może okazać się niewystarczająca. To w dodatku bardzo wydajny produkt. W cenie regularnej kosztuje 6,99 zł. 

Wibo, eyebrow stylist, czyli żel do brwi, to kosmetyk już chyba legendarny. Występuje ponoć w dwóch wersjach szczoteczki, moja jest duża i przypomina tę z Colossala, którą pokazałam wyżej, ale jest jeszcze większa - niżej znajdziecie porównanie. Jest ciemniejszy i chłodniejszy niż jego kompanka kredka - takie połączenie sprawdza się u mnie najlepiej, kiedy mam ciemniejsze włosy. Tego ciemnego koloru nie należy się bać, bo kolor da się stopniować i lekkie pociągnięcie po prostu przyciemni i ujarzmi brwi. Mimo wielkiej szczoty, używanie jest banalnie proste. Kolejna zaleta - żel wydaje się nigdy nie kończyć. Teoretycznie ma drobinki, ale po nałożeniu na brwi są w ogóle niewidoczne. W cenie regularnej kupimy go za 9,49 zł. 

Dla mnie ten duet jest idealny - pozwala mi podkreślić kształt brwi i nadać im wrażenie większej gęstości, a jednocześnie nadal wyglądają naturalnie, a nie jak wyrysowane na potrzeby komiksu. 


Na górze kredka Essence, na dole żel Wibo.


Porównanie szczoteczek z tuszu Maybelline i żelu Wibo - wbrew pozorom tym kolosem da się bardzo wygodnie manewrować nawet przy końcówce brwi i nie pomazać sobie skóry. 


Oceanic, Long 4 Lashes - kultowa odżywka do rzęs. Sama dopiero ją kupiłam, więc może nie powinnam się wypowiadać, ale uważam, że to jest właśnie ta okazja, żeby wypróbować tego nietaniego przecież (79,99 zł) produktu. Najtańsze odżywki to zwykle pic na wodę, które najlepiej sprawdzają się jako baza pod tusz - w przypadku L4L nie znam nikogo, komu by nie pomogła. Sama nie mogę doczekać się efektów, za kilka miesięcy na pewno opiszę swoje wrażenia.

Rimmel, Exaggerate, wodoodporna kredka do oczu - czarną kredkę kładę na górną linię wodną, więc dla mnie priorytetem jest to, by była nie do zdarcia. Exaggerate sprawdza się idealnie, jest bardzo trwała i, co ważne, nie rozmazuje się w ciągu dnia. Kolor - blackest black - to też czerń najlepszej głębokości. Kredka jest wysuwana, więc nie trzeba jej temperować, a u jej drugiego końca znajduje się gąbeczka, którą można nałożony produkt rozmazywać w celu osiągnięcia efektu smoky eye. Wydajności też nie mogę nic zarzucić, jeden egzemplarz wystarcza na kilka miesięcy. Jedyna wada? Ma zaokrągloną końcówkę, więc ultracienkiej kreski nią nie narysujemy. Cena regularna to 20,99 zł

Wybaczcie brak zdjęcia, ale swój egzemplarz zostawiłam w drugim domu ;)

Wibo, waterproof eyeliner - praktycznie same zalety za śmieszną cenę (7,89 zł). Produkt ma cieniutki pędzelek i zapewnia głęboką czerń już po jednym pociągnięciu. Rzeczywiście jest wodoodporny i wytrzymuje na powiekach aż to zmycia, a to, mimo wodoodporności wcale nie jest trudne, wystarczy płyn micelarny. W dodatku to jedyny eyeliner którym potrafię zrobić sobie dobrze wyglądającą kreskę, a mistrzem w operowaniu pędzlami nie jestem. Kolejna zaleta? Nie zasycha nawet kilka miesięcy po otwarciu.

***

Skusicie/skusiłyście się na coś z tej listy? Jakie są Wasze hity, po które pobiegłyście do drogerii? Ja kupiłam jeszcze kilka innych produktów, ale że są niesprawdzone, znajdą miejsce w poście podsumowującym. Mam nadzieję, że na żadnym się nie zawiodę. 


3 komentarze:

  1. Colossale uwielbiam ;) najbardziej wersję Smoky Eyes ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też kupiłam ten eyeliner z Wibo. Zapraszam do mnie na bloga gdzie pokazuję zdobycze z promocji w Rossmannie i Naturze. Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń