W piątek zakończyłam sesję (wszystkie egzaminy zdane w pierwszym terminie i to z dobrymi wynikami, pochwalę się, a co!) i z tego względu do końca lutego będę przebywać w domu rodzinnym. Co za tym idzie - bez obciążenia. To dobry moment, by zakończyć kolejny plan treningowy.
O tym, co planuję robić w styczniu i część lutego pisałam w tym poście. Ćwiczyłam od 7 stycznia do 14 lutego, w każdy wtorek, czwartek i sobotę, poza ostatnim tygodniem, kiedy te dni przesunęły się do poniedziałku, środy i piątku (zmieniłam plan, ponieważ w sobotę wracałam do domu). W niedziele dodawałam do tego również treningi Zuzki Light, a podczas sesji trochę cardio, głównie Kickbox Workout Jillian Michaels i 20-minutowe cardio z Fitness Blender.
Ten typ treningu przypadł mi do gustu o wiele bardziej niż poprzedni obwodowy. Przede wszystkim po każdym ćwiczeniu ma się czas na zmianę obciążenia, co jest bardzo wygodne, gdy dysponujemy ograniczoną ilością sprzętu. Poza tym przyznam że o wiele bardziej podobało mi się podejście, że każde ćwiczenie robimy w danym treningu raz - trzy razy po dziesięć powtórzeń, a potem już do niego nie wracamy. Już wiem, że teraz będę wybierać tylko takie treningi. Frajdy miałam co niemiara!
Kupiłam w końcu sztangę i tym samym dodatkowe obciążenie, co pozwoliło na o wiele wydajniejsze wykonywanie treningu i większy progres.
Wykonywanie treningu zajmowało mi około półtorej godziny razem z rozgrzewką i niespiesznym rozciąganiem. Owszem, to dość długo - sporo czasu zajmowało przekładanie talerzy, zwłaszcza w trzecim treningu, gdy ze stosunkowo lekkiej hantli musiałam szybko rozporządzić logicznie obciążeniem na sztangę i hantlę tak, by na hantli zmieściło się jak najwięcej ;)
PLAN TRENINGU
DZIEŃ 1
1. przysiad klasyczny (3 x 10, 90 sek. przerwy)
2. MC Romanian (3 x 10, 90 sek.)
3. wspięcia ze sztangą na barkach (3 x 10, 60 sek. stopy na krążkach),
4. wyciskanie żołnierskie (3 x 10, 60 sek.)
5. wyciskanie leżąc (3 x 10, 60 sek.)
6a. podciąganie hantli wzdłuż tułowia (3 x 10, 2 hantli jednocześnie, do szyi, zatrzymanie w górze na 2 s
6b. uginanie ramion ze skrętem (3 x 10, stojąc)
(60 sek przerwy między obwodami)
DZIEŃ 2
1. thrusters (3x10 , 60 sek przerwy)
2. wypady dalekie (3x10/ na nogę , 60sek)
3. wiosłowanie hantelką w opadzie tułowia (3 x 10/ na rękę, 60sek)
4a. wznosy bokiem (3x10 , 60sek przerwy między odwodami, /ręce minimalnie ugięte w łokciach)
4b. wznosy bokiem w opadzie tułowia (3x10, /ręce ugięte w łokciach)
5. plank (1 x max)
6. wznosy bioder (3 x 10, z obciążeniem, 30 sek.)
+
superseria wytrzymałościowa (5 obwodów, przerwa max 60 sekund między obwodami),
a. pompki przy ścianie/ damskie/ męskie x 5
b. brzuszki -nogi na krześle, kąt prosty x 20
c. przysiady bez obciążenia 30 sekund (tempo bardzo szybkie).
DZIEŃ 3
1. snatch jedną ręką 3 x 10 na każdą rękę (90sek)
2a. martwy na prostych nogach ze sztangielkami (3 x 10, 90 sek)
2b. przysiad plie (3 x 10, szeroki ze sztangielką)
3a. wiosłowanie sztangą w opadzie (3 x 10, 60 sek. )
3b. wyciskanie sztangielek na skośnej w górę (3 x 10);
4a.wznosy kolan w zwisie 3 x 10
4b.woodchopper 3 x 10 (na każdą stronę)
4c.jeżyki 3 x 10.
(60sek przerwy między obwodami).
+
obwodówka wytrzymałościowa (docelowo 5 obwodów, 1 min przerwy miedzy obwodami)
7 przysiadów, 7 wypadów (na nogę), 7 przysiadów z wyskokiem, 7 wypadów (na nogę).
WYNIKI
TRENING A
|
Obciążenie tydzień I
|
Obciążenie tydzień VI
|
Przysiad klasyczny
|
20 kg | 22,5 kg
|
27,5 kg
|
MC Romanian
|
30 kg | 32,5 kg
|
42,5 kg | 45 kg
|
Wspięcia ze sztangą na barkach
|
20 kg | 22,5 kg
|
30 kg
|
Wyciskanie żołnierskie
|
20 kg
|
20 kg
|
Wyciskanie leżąc
|
2x7,5 kg
|
2x8,75 kg
|
Podciąganie hantli wzdłuż tułowia
|
2x5 kg
|
2x6,25 kg
|
Uginanie ramion ze skrętem
|
2x5 kg
|
2x6,25 kg
|
TRENING B
|
Obciążenie tydzień I
|
Obciążenie tydzień VI
|
Thrusters
|
2x5 kg
|
2x7,5 kg
|
Wypady dalekie
|
2x7,5 kg
|
2x10 kg
|
Wiosłowanie hantelką w opadzie
|
10 kg
|
12 kg
|
Wznosy bokiem
|
2x3 kg
|
2x3,75 kg
|
Wznosy bokiem w opadzie tułowia
|
2x3 kg
|
2x3,75 kg
|
Plank
|
-
|
-
|
Wznosy bioder
|
20 kg
|
37,5 kg
|
TRENING C
|
Obciążenie tydzień I
|
Obciążenie tydzień VI
|
Snatch jedną ręką
|
7,5 kg
|
10 kg | 11,25 kg
|
Martwy na prostych nogach
|
30 kg
|
37,5 kg
|
Przysiad plie
|
15 kg
|
17,25 kg
|
Wiosłowanie sztangą w opadzie
|
20 kg
|
22,5 kg
|
Wyciskanie sztangielek na skośnej (piłka)
|
2x7,5 kg
|
2x8,75 kg
|
Wznosy kolan (w leżeniu)
|
-
|
-
|
Woodchopper
|
6,25 kg
|
7,5 kg
|
Jeżyki (przyciąganie piłki pod siebie)
|
-
|
-
|
W pierwszym tygodniu w treningach A i B nie miałam do dyspozycji sztangi, co dało takie właśnie dość nędzne obciążenia jak 20 kg w unoszeniu bioder. Z kolei w tygodniu szóstym już te dokupione przestawały wystarczać - martwy ciąg i przysiad plie robi się jeden po drugim bez przerwy, co uniemożliwia zmianę obciążenia. W innym przypadku mogłabym pewnie bez problemu zrobić przysiad z obciążeniem 20 kg.
Być może wizualnie trudno zobaczyć różnicę - mięśnie brzucha wciąż ukrywają się pod tkanką tłuszczową, której nie gubiłam, gdyż a) cardio to nie jest moja ulubiona forma ćwiczeń; b) wszędzie poza brzuchem jestem szkieletowata i dalsze gubienie tkanki tłuszczowej może pójść w niekoniecznie dobrym kierunku. Mimo wszystko mam nadzieję że do czerwca w tym płaskim miejscu pomiędzy piersiami a pępkiem pojawi się wyraźna kratka. Różnicę za to czuję bardzo wyraźnie, dotykając brzucha, a to już coś.
Biceps jak to biceps, rośnie najszybciej. Przed tym treningiem nie miałam "buły", zginając ręce tak, jak na zdjęciu obok, teraz jest ona dobrze widoczna. Plecy - ach plecy i te puzzle na nich, jestem naprawdę z siebie dumna.
Różnica jest i w nogach, zwłaszcza uda są bardziej umięśnione. Z pupą gorzej - widzę, że się uniosła, jest bardziej okrągła, ale to nadal nie jest zadowalający mnie efekt. Poza tym w moim przypadku wystarczy jeden dzień słabiej pojeść, by spodnie zaczęły mi spadać z tyłka, pasek stał się za luźny, a pupa klapnęła. Jem jak głupia, a waga leci w dół. Pupy na szkielecie nie zbuduję, ale wiecie co? Poza pojedynczymi dniami kiedy sfrustrowana mam ochotę strzelać się po twarzy, patrzę na tę chudą polędwicę i wiem, że ona jest częścią mnie i do mnie pasuje.
Ale to, co sprawia mi największą satysfakcję, to świadomość swojej siły. To, że pokonuję kolejne słabości, zaciskam zęby i jadę dalej, nawet kiedy boli. To, że nigdy się nie poddaję. Mam odwagę stawiać sobie nowe wyzwania. To, że w każdym treningu jestem w stanie podnieść więcej. To, że mam coraz większą kontrolę nad mięśniami. Wreszcie - to, że w swetrze wyglądam na chudą słabą kobietkę, a pod spodem chowają się silne mięśnie. I mimo że nie wyglądam, to bez problemu podnoszę duże ciężary i trzaskam pompki. Diabelnie mi się to podoba.
[źródło] |
DIETA
Micha czysta, chociaż pełna węglowodanów - na szczęście pochodzących z pełnoziarnistego pieczywa, ryżu i owoców (warzyw nie wliczam do bilansu). Próbuję się nauczyć zjadać więcej tłuszczu, niestety są dni kiedy bardzo z tym słabo. Muszę się przekonać do używania większej ilości masła/oleju. Białka mam aż nadto.
Jedynym cheat mealem w ciągu tych sześciu tygodni był burger z okazji zakończenia sesji - ale białą bułkę i sos zrównoważyły wołowina i warzywa, więc traktuję to jako pół-cheat meal. W tym miejscu odradzam jednak krakowskim fanom burgerów stołowanie się w Moo Moo Steak & Burger Club, gdzie buła stanowi 2/3 dania. Moaburger górą!
Z czego jestem zadowolona, to włączenie do diety dużej ilości warzyw. Wcześniej po prostu starałam się je jeść, co skutkowało jedną, maksymalnie dwoma porcjami dziennie. Teraz warzywa są nieodłącznym i absolutnie koniecznym elementem co najmniej czterech z pięciu posiłków dziennie. Jestem z tego bardzo dumna :)
Staram się jeść bardzo dużo. Miałam nadzieję ważyć w lutym 53 kg. Dzisiaj waga pokazała... 51 kg, czyli kilogram mniej niż miesiąc temu. Mam ochotę rzucać gromy.
Staram się jeść bardzo dużo. Miałam nadzieję ważyć w lutym 53 kg. Dzisiaj waga pokazała... 51 kg, czyli kilogram mniej niż miesiąc temu. Mam ochotę rzucać gromy.
Dwa tygodnie bez obciążenia oznaczają maksymalny wycisk z Zuzką, ale na pewno wrócę też do Kickbox Workout. Chętnie zobaczę, co ma do zaoferowania Fitness Blender. Dalej - mam zamiar na nadchodzącej promocji Lidla kupić drążek i nieźle na nim poszaleć.
Rzucam sobie wyzwanie: 50 pompek w jednym treningu. Niekoniecznie w jednej serii, ale za to bez przerw na inne ćwiczenia. Mam nadzieję że 1 marca będę mogła napisać - zrobiłam to!
Piękny brzuch :) Mam podobny problem z wyrzeźbieniem między innymi brzucha bez cardio i tracenia na wadze :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie... jak tu pogodzić tracenie tłuszczu i jednoczesne utrzymanie, a wręcz zwiększenie wagi? Będę kombinować :)
Usuńświetny brzuch i plecy!!! Ja właśnie przymierzam się do kupienia sztangi, ale słabo mi idzie... nie wiem czy zamówić na allegro, czy kupić w Decathlonie.. i jeszcze do tego odpowiednie talerze... no jakoś nie mogę się za to zabrać.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa kupowałam na Allegro, wyszło dość tanio bo jakoś 130 zł razem z przesyłką za gryf i talerze, razem 30 kg. No i dostarczyli mi pod sam dom, biorąc pod uwagę brak samochodu, to było jedyne wyjście ;)
Wow, Twoje ciało wygląda świetnie! Jesteś prawdziwą inspiracją do ćwiczeń :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Nie masz pojęcia jak się cieszę słysząc takie słowa! :)
UsuńDziewczyno! Chyle czola za plecy! Rewelacja <3!!!
OdpowiedzUsuńO rany, dziękuję! W Twoich ustach to największy komplement :)
Usuńświetnie, gratulacje :)!
OdpowiedzUsuń