sobota, 10 maja 2014

Ziaja Med, przeciwzmarszczkowy krem do twarzy SPF 50+

Przyszedł czas na kolejny krem z filtrem - tym razem jest to produkt Ziai. Firma jakiś czas temu wprowadziła do sprzedaży trzy rodzaje takich kremów, każdy z filtrem SPF50+: tonujący, matujący i przeciwzmarszczkowy. Tonujący mnie nie interesował, a na temat dwóch ostatnich słyszałam opinie, że sprawują się podobnie, więc w związku ze słabą dostępnością matującego, wybrałam przeciwzmarszczkowy.

Swoją drogą, każdy filtr jest przeciwzmarszczkowy, bo utrudnia promieniom UVA, odpowiedzialnym za starzenie się skóry, przenikanie przez nasz naskórek ;) wiadomo jednak o co chodzi, w bohaterze dzisiejszej opowieści powinny znaleźć się pewne dodatkowe składniki, o czym niżej. 


Ziaja Med, Przeciwzmarszczkowy krem do twarzy SPF 50+ 

Gdzie? Super-Pharm, apteki, wyspy i sklepy firmowe Ziaja | Za ile? 18,99-23,99 zł / 50 ml


OPAKOWANIE

Zakręcana tubka o standardowej pojemności 50 ml. Otwór wąski, dobrze przemyślany, bo dopasowany do konsystencji produktu (o czym niżej) - wydobycie kremu jest wygodne i nie wiąże się z ryzykiem, że przy najmniejszym przyciśnięciu tubki wylejemy na siebie połowę jej zawartości. Nie spodoba się tym, którzy lubią odmierzać odpowiednią ilość filtra strzykawką, bo jej końcówka po prostu się w tym otworze nie zmieści. 


ZAPACH I KONSYSTENCJA

Krem posiada wyrazisty, przyjemny dla nosa zapach - powiedzmy że jakiś bukiet kwiatów, takie fiu-bździu, jak producenci chcą żeby ładnie pachniało, ale nie chcą sugerować jakiejś jednej konkretnej, znanej nam z życia codziennego woni. 

Konsystencja lekka, nietłusta, ale zwarta - produkt nie przelewa się przez palce. Na skórze rozprowadza się jak marzenie, jak zwykły krem nawilżający na dzień. Warto zwrócić tu uwagę na żółtawy kolor kremu (któremu niestety nie udało mi się uchwycić na zdjęciu) - na szczęście nie jest on później widoczny na skórze.


DZIAŁANIE

Dzięki lekkiej formule krem wchłania się jeszcze w trakcie aplikacji, nie bieli i nie pozostawia grubej tłustej warstwy, aczkolwiek dokładne wklepanie produktu jest wysoce pożądane. Świecenie twarzy niestety jest obecne, ale do zaakceptowania. Filtr solo prezentuje się całkiem nieźle - co prawda lekki błysk zostaje, ale nie ma wrażenia posiadania na twarzy maski, można wyłonić się z domu bez przypału


Dużą wadą kremu jest to, że mimo wszystko pozostawia na powierzchni skóry klejący film, przez co trzeba być przygotowanym na usuwanie z twarzy przyczepiających się włosów. Rzutuje to również na jakość makijażu - chociaż make-up trzyma się na filtrze cały dzień i nie waży się, to nie może w pełni wgryźć się w skórę i przy najmniejszym dotknięciu zostaje czy to na chusteczce, czy na palcach. Biada tym którym rzęsa spadnie na policzek - bezwiedne przesunięcie dłonią po skórze w celu usunięcia niechcianej ozdoby skończy się ściągnięciem fragmentu podkładu i malowniczą smugą. Efekt ten maleje co prawda z godziny na godzinę i pod koniec dnia jest minimalny, ale nie jest to w żadnym wypadku zjawisko naturalne ani wygodne. 

Poza tym mankamentem twarz wygląda naprawdę dobrze, raz zmatowiona - bez większych problemów - utrzymuje lekki, raczej estetyczny, powiedziałabym nawet zdrowy połysk. Niestety, filtr idealny to taki, o którym się zapomina, iż się go nałożyło - o Ziai mogę mówić w kategorii filtra zaledwie poprawnego.

SKŁAD


Filtry (wszystkie chemiczne):


Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate - fotostabilny filtr blokujący promieniowanie UVA, maks. dopuszczalne stężenie 10%.
Ethylhexyl Methoxycinnamate - wodoodporny filtr blokujący promieniowanie UVB o maksymalnym stężeniu w kosmetyku 7,5%. Ulega degradacji w świetle słonecznym, ale może być stabilizowany innymi filtrami. 
Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine - absorbuje promieniowanie UVA i UVB. Fotostabilny, zapobiegający degradacji innych filtrów.
Ethylhexyl Triazone - wodoodporny filtr blokujący promieniowanie UVB.

Ponadto Hydrogenated Dimer Dilinoleyl/Dimethylcarbonate Copolymer odpowiada za zwiększenie wodoodporności kosmetyku. 

Nie uznaję filtrów jako produktów stricte pielęgnacyjnych, więc zawarte w składzie składniki działające przeciwzmarszczkowo nie mają dla mnie większego znaczenia, ale w czystej przyzwoitości wymienię: mamy tu nawilżające glicerynę (Glycerin), pantenol (Panthenol) i hialuronian sodu (Sodium Hyaluronate), a dodatkowo Octan tokoferylu (Tocopheryl acetate), który jest przeciwutleniaczem (hamuje procesy starzenia się skóry) wzmacniającym barierę naskórkową, dzięki czemu zapobiega utracie wody jednocześnie ograniczając przenikanie obcych substancji. 

PODSUMOWANIE

Krem Ziai co prawda nie dorasta do pięt niewidzialnej emulsji Vichy, ale na pewno sprawuje się lepiej niż tłusty filtr Dermedic. Owszem, ma wady i wymaga poświęcenia makijażowi większej niż standardowo uwagi i ostrożności, ale biorąc pod uwagę bardzo niską cenę, myślę, że można przymknąć na to oko - koniec końców nosi się dobrze. Nie będzie moim ulubieńcem, ale może stanowić niezłej jakości alternatywę w momentach posiadania dziury w portfelu. 

6 komentarzy:

  1. Przypadkiem wpadłam na twojego bloga - rewelacyjny. :)
    Mam pytanie, poleciłabyś preparat mocno nawilżający do ciała do skóry suchej ale bez parafiny? Miałam kiedyś z Niemiec balsam, bardzo gęsty wręcz o stałej konsystencji - nawilżał i wygładzał nie do opisania.

    P.S. Odnośnie postu. Słyszałaś o teście fundacji Warentest'a?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skóry suchej jako takiej nie mam, ale dobrze sprawdzało się u mnie proste rozwiązanie, czyli krem do ciała Isany z masłem shea i kakao. Oleje też są dobre, ja uwielbiam Alterrę Migdał & Papaja.

      O teście nie słyszałam, ale zapytam wuja Googla o więcej szczegółów ;)

      Usuń
  2. Ja mam bardzo wrażliwą cerę i używam hipoalergicznego kremu z filtrem nieco niższym, bo 30. Krem nazywa się hypoalergica, marki dermika. Jakbyś chciała, to wypróbuj, bo jest dobry i bardzo delikatny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ale już tak się przyzwyczaiłam do 50-tek że chyba nie zejdę niżej, tym bardziej że mam już swojego ulubieńca, a cena jest podobna :)

      Usuń
  3. też nie miałam :) szkoda, że przeszkadza nieco w makijażu, bo ostatnio lubię, gdy podkład dobrze się trzyma :)

    OdpowiedzUsuń