niedziela, 14 grudnia 2014

Zakupy z Dnia Darmowej Dostawy - opinie o produktach i sklepach

Tak wiem, znowu zniknęłam na zbyt długo. Po prawdzie nadal nie powinno mnie tu być, ale stwierdziłam że krótki post nie wytrąci w równowagi mojej wieży obowiązków, a pomoże osłabić wrażenie, iż zaniedbałam blog.


2 grudnia wiele sklepów internetowych brało udział w akcji Dzień Darmowej Dostawy. Wszystkie zamówienia złożone tego dnia (w niektórych sklepach ich wartość musiała przekroczyć 20 zł) były wysyłane za darmo. Nie mogłam nie skorzystać z tej okazji i nie zamówić kilku rzeczy, które stacjonarnie trudno jest dostać bądź są o wiele droższe. 

Post pojawił się dopiero teraz, ponieważ ostatnia paczka dotarła do mnie w piątek, 12-tego grudnia, czyli ponad tydzień po złożeniu zamówienia. Nie wszystkim sklepom udało się szybko uporać z nawałem zamówień - ale o tym niżej.


Pierwsza doszła do mnie przesyłka ze sklepu Ecodrogeria.com.pl. Zamówienie złożyłam około 9:00 rano, następnego dnia po południu paczka była już u mnie (wybrałam kuriera Pocztexu). 


Kupiłam czarne mydło - poprzednie dawno mi się skończyło, a moja cera dawała mi do zrozumienia, że za nim tęskni. Zapłaciłam tyle samo co za poprzednie (28 zł z groszami), ale otrzymałam 50 g produktu więcej (200 g). Dodatkowo skład jest nieco inny i o ile w poprzednim na pierwszym miejscu była woda, co czyniło go bardzo płynnym, to tutaj Potassium Olivate (baza mydlana) jako główny składnik czyni mydło gęstą, zbitą masą. Na pewno utrudnia to aplikację, ale jednocześnie koncentracja najważniejszego elementu jest duża - nie ma co narzekać. Mydło wystarczy na długi czas.


Kolejnym zakupem, który trafił do moich rąk, a był to 8 grudnia, były półprodukty z Mydlandia.pl - kwas hialuronowy 2% (30 ml), olej z pestek truskawek i olej z drzewa herbacianego (po 10 ml każdy). Za wszystko zapłaciłam niecałe 21 zł

Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to byłby to brak informacji na etykietach, czy dany produkt można trzymać w temperaturze pokojowej, czy należy przechowywać go w lodówce. Wiem, że wszystko lepiej wpakować do lodówki, ale gdybym po raz pierwszy do czynienia z półproduktami, możliwe, że nawet bym o tym nie pomyślała. Szkoda również, że status zamówienia nie zmienia się po zaakceptowaniu płatności (na mail przychodzi jedynie wiadomość, że zamówienie jest "w realizacji") i tak naprawdę nie wiadomo nawet, kiedy nastąpiła wysyłka.

Kwas kupuję od dawna, chociaż nieregularnie, ze względu na jego świetne właściwości nawilżające. Odczuwalnie wygładza cerę. Kwas opóźnia procesy starzenia, mam więc nadzieję, że uczynienie go elementem pielęgnacji już teraz zaprocentuje w przyszłości. Zresztą dzięki systematycznemu używaniu udało mi się nieco wygładzić zmarszczki mimiczne na czole. 

Preferuję kwas w formie żelu, ponieważ idealnie miesza się z kremem (a taką właśnie mieszankę aplikuję na twarz), w odróżnieniu od kwasu o konsystencji wody. Ten z Mydlandii jest odpowiednio gęsty i kropla strącona na porcję kremu nie spływa po jego powierzchni. 

Oleje z kolei kupiłam pierwszy raz. Próbowałam wielu innych, ale żaden nie spełnił moich oczekiwań, mam nadzieję że te okażą się dobrym wyborem. 

Olej truskawkowy ma m.in. regulować pracę gruczołów łojowych, chronić skórę przed utratą wody i neutralizować wolne rodniki. Jest lekki i wchłania się w mgnieniu  oka. 

Olej herbaciany kupiłam z kolei w celu punktowej aplikacji na krostki, którym czasem, zwłaszcza przed miesiączką, zdarza się pojawić na mojej twarzy - według niezliczonych opinii rozprawia się z nimi w błyskawicznym tempie. Podobno ma również właściwości łagodzące ugryzienia owadów. Może nie najlepszą porę wybrałam, aby to sprawdzić, ale jego data ważności to 02.2016 - więc na pewno go w tym celu wykorzystam. 


Wraz z zamówieniem z Mydlandii przyszła paczka z Mintishop,pl. Od dawna miałam chrapkę na pędzel Hakuro do podkładu, czyż była lepsza okazja do kupna niż DDD? 

Po poważnych rozterkach, czy wybrać H50 czy jego mniejszego brata H50S, zdecydowałam się na drugą opcję. H50S (25,90 zł) polecany jest dla osób rozpoczynających swoją przygodę z tego typu pędzlami (do tej pory podkład nakładałam palcem, pędzel języczkowy z EcoTools okazał się niewypałem), ponadto lepiej niż jego podstawowa wersja dociera do zakamarków twarzy, Jak teraz patrzę na tego malucha, trochę żałuję, że jednak nie zamówiłam H50, ale dopiero w praktyce okaże się, czy było warto. 

Skusiła mnie również szminka firmy Makeup Revolution w kolorze Fusion. Swatch na stronie sklepu był więcej niż zachęcający, kolor ujął mnie z miejsca, był idealny. A teraz porównajcie zdjęcie na Minti z tym, co udało się uchwycić mnie:


To po lewej to skutek pojedynczego przejechania sztyftem po skórze. Prawa strona to kilka warstw. WIELKI minus dla Minti dla napisane bzdur o tym, że szminka jest "bardzo dobrze napigmentowana" i wprowadzenie w błąd zdjęciem - kolor jest zupełnie inny. Żeby osiągnąć taką głębię, musiałabym chyba wysmarować jednorazowo pół produktu, kolor natomiast nigdy nie będzie tak pięknym fioletem. 

Efekt na ustach jest równie marny i mimo kilkukrotnego nałożenia pomadki, wargi nadal wyglądały, jakbym nic na nich nie miała. Niby to tylko 5 zł, ale niesmak pozostał. Nigdy nie miałam gorszego mazidła do ust. 


W piątek odebrałam przesyłkę ze sklepu EkoPiękno.pl, który tego dnia najtaniej oferował kosmetyki Sylveco. Lubię je ja i moja mama, więc zdecydowałam się i na krem dla siebie, i krem dla niej jako element prezentu świątecznego. Pisałam już, że w codziennej pielęgnacji używam kremu brzozowego, tym razem sięgnęłam jednak po rokitnikowy, którym niedawno zachwycała się Arsenic. Moja mama uwielbia krem brzozowy z betuliną, który doskonale łagodzi wszelkie podrażnienia na jej atopowej skórze, więc na ten zdecydowałam się bez żadnego wahania. Dodatkowo gratis (no, prawie... krem bez "gratisu" jest 2 zł tańszy) otrzymałam peeling oczyszczający.

Za całość zapłaciłam niecałe 53 zł. Sklep niestety ociągał się nieco z wysyłką, ale plusem jest to, że jako jedyny zaoferował mi rabat na następne zakupy. 


Brałyście udział w DDD? Jesteście zadowolone z zakupów i czasu realizacji zamówień? 

10 komentarzy:

  1. Ciekawe produkty zamówiłaś, będę się bliżej przyglądać Twojemu blogowi, gdyż tematyka naturalnych produktów interesuje mnie najbardziej. :-) co do olejku herbacianego, na mnie niestety nie robi żadnego wrażenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)

      U mnie chyba się sprawdza, wczoraj czułam że coś zaczyna tworzyć się pod skórą, posmarowałam na noc, rano nie było śladu. Na pewno jednak potrzebuję dłużej popracować z tym olejem, zanim wydam opinię.

      Usuń
  2. też skusiłam się na czarne mydło, ale z innego sklepu :) z większości swoich zakupów z okazji DDD jestem zadowolona, ale jeszcze nie miałam okazji wszystkiego przetestować
    no i w tym wizażowym owczym pedzie zapomniałam o paru potrzebnych produktach a kupiłam to, czego raczej nie potrzebowałam na już ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie fajnie z tą szminką :(
    a czarne mydło mnie kusi...

    OdpowiedzUsuń
  4. mam hakuro H50 i nie wiem czy do końca mnie on zadowala:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co konkretnie Ci w nim nie odpowiada? Mam nadzieję że polubię się ze swoim :)

      Usuń
  5. miałam dużo próbek z sylveco samego kremu brzozowego, poużywałam trochę i choć fajnie nawilżał, mocno mnie zapychał, więc niestety nie zdecydowałam się na pełnowymiarowe opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu przegapiłam DDD ;) ale może to i lepiej, zakupów robię ostatnio aż za dużo...

    OdpowiedzUsuń
  7. właśnie jestem zachęcona spoko opiniami o sylveco, chyba przetestuję :D
    A DDD ominęłam, jak zwykle, mimo że miałam pełno planów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylveco to porządna firma, chociaż na mnie największe wrażenie zrobiły nawet nie kremy, a pomadki - cudeńka!

      Usuń