piątek, 4 sierpnia 2017

Wracam - trochę w innej odsłonie

Witajcie,

dawno mnie tu nie było... w sumie minęły prawie dwa lata. Pierwszy rok był dla mnie bardzo ciężki i czasem do tej pory mam sporo podziwu dla samej siebie, że udało mi się go przeżyć. Rok drugi był rokiem zmian - skończyłam studia, znalazłam pracę, zmieniłam miejsce zamieszkania (dwa razy!) i poznałam swojego obecnego partnera.

Od długiego czasu nosiłam się z zamiarem jeszcze jednej zmiany w moim życiu, ale brakowało mi do niej środków. W końcu - mam.



Wracam do internetowej twórczości, ale w innym wydaniu. Zapraszam na mój kanał na YouTube, gdzie będę poruszała głównie tematy urodowe, ale nie zamierzam poprzestać wyłącznie na nich.

Jeśli jesteście zainteresowani, zapraszam - link do pierwszego filmu poniżej.



Pozdrawiam,

(tak naprawdę to już nie)

niedziela, 6 września 2015

Plan treningu siłowego 5x5


Letnie miesiące minęły mi na powtórce z treningu, który opisywałam tutaj i hejtowałam tutaj. Myślałam, że inne warunki (mniej ruchu, więcej snu) przyniosą mi lepsze rezultaty, więc dałam tamtemu planowi drugą szansę, ale niestety. Dolna część ciała negatywnie reaguje na podobne eksperymenty. 

Zainteresował mnie trening opisywany w wakacyjnym numerze KiF Sport. Jest to trening przeznaczony głównie na wzrost siły (a "skutkiem ubocznym" jest rozwój mięśni), co w mojej obecnej sytuacji, gdy od kilku miesięcy widzę zastój w swoich możliwościach, będzie jak znalazł. Nie wiem, jak długo dam radę go wykonywać, bo jednak zarzucanie sztangi na barki wymaga więcej siły niż zrobienie przysiadu przy danym ciężarze, ale najważniejsze to próbować.

Plan jest następujący:


Przewiduje on ćwiczenia trzy razy w tygodniu. Jak widać, jest bardzo prosty i zakłada zwiększanie ciężaru na każdej sesji o 2,5 kg (poza martwym ciągiem, tu o 5 kg). Treningi rozpoczyna się z 50% ciężaru, z jakim można wykonać dane ćwiczenie.

Przykładowo, jeśli jestem w stanie wykonać maksymalnie pięć przysiadów z ciężarem 40 kg, na pierwszym treningu zakładam na sztangę 20 kg i robię pięć serii po pięć powtórzeń. Dwa dni później na sztandze ląduje już 22,5 kg i tak dalej. Taki program pozwala na stopniowy, ale nieunikniony rozwój siły (przypomina się tu opowieść o żabie wsadzonej do garnka z zimną wodą, która jest powoli podgrzewana, tak że żaba nie może wyczuć momentu, w którym powinna wyskoczyć, by się nie ugotować). 

Trzymajcie kciuki za pomyślny rozwój wypadków!

piątek, 28 sierpnia 2015

Long 4 Lashes - za, przeciw i efekty

Kiedy serum do rzęs Long 4 Lashes weszło na rynek, zrobiło furorę. Okazało się, że łączyło jakość kosztujących kilkaset złotych produktów ze stosunkowo przystępną ceną (79,90 zł). W końcu, po wielu miesiącach wahania, sama po nie sięgnęłam. 


Z czasem pojawiało się coraz więcej opinii krytycznych na temat składu serum i skutkach ubocznych, jakie niosło za sobą jego używanie. Po czterech miesiącach prawie codziennego stosowania myślę, że mogę napisać szczegółową recenzję na temat tego, co lubię, i co niepokoi mnie w produkcie Oceanic. 

Jeśli chodzi o OPAKOWANIE, to odżywkę dostajemy w buteleczce z pędzelkiem nabierającym odpowiednią ilość produktu. Początkowo może być problem, by za jednym zamachem pokryć całe rzęsy, ale po tygodniu nabiera się wprawy. Może się wydawać, że ilość serum na pędzelku jest zbyt mała, ale kluczem do bezpiecznego używania jest właśnie nieprzesadzanie z jego ilością. W buteleczce znajdują się 3 ml, co wbrew pozorom wystarcza na długo. Niestety nie da się zobaczyć, jak dużo produktu zostało w środku.


Niestety po kilku tygodniach złota nasadka pękła u podstawy i przy odkręcaniu zaczęła spadać. Nie przeszkadzało to w użytkowaniu, ponieważ pod spodem znajduje się zwykła, biała nakrętka, ale od produktu kosztującego kilkadziesiąt złotych oczekuję dobrej jakości wykonania. 


Na EFEKTY czekałam długo. Dopiero po pierwszym miesiącu rzęsy zaczęły się wydłużać i to niestety bardzo nierówno - odżywka zdawała się działać jedynie w zewnętrznych kącikach i mocniej przy lewym oku. Dodatkowo długość nie szła w parze z grubością. Po pomalowaniu tuszem wyglądało to karykaturalnie. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia, ale możecie sobie wyobrazić krótkie, raczej proste rzęsy wzdłuż większości powieki i w samym kąciku długie, mocno wywinięte i cienkie. 

Różnice zaczęły zanikać mniej więcej po drugim miesiącu. Wtedy już wszystkie włoski były mocno wydłużone i wyrównane, stały się grubsze i ładnie podkręcone. 



Jak widać, nie wszystkie rzęsy jeszcze osiągnęły maksymalną długość, ale pełna kuracja ma trwać 6 miesięcy, więc się nie zrażam. Na żywo efekt jest naprawdę świetny i nie widać żadnych luk. 


Wątpliwości wielu budzi SKŁAD odżywki. Główną substancją odpowiedzialną na tak mocny wzrost rzęs jest tutaj bimatoprost, stosowany przy leczeniu jaskry. To bardzo mocny składnik, który w najlepszym przypadku może powodować podrażnienia oczu, zapalenia spojówek, świąd, w najgorszym zaburzenia wzroku i zapadnięcie gałek ocznych. 

Wiele osób po uzyskaniu tej wiedzy z miejsca odstawiło serum, ja jednak uważam, że panika jest bezzasadna. Po pierwsze stężenie tego leku w odżywkach jest małe. Po drugie, prawidłowa aplikacja produktu - a więc jedno przeciągnięcie pędzelka, a nie trzy, plus powstrzymywanie się od pocierania oczu po aplikacji, praktycznie uniemożliwia produktowi przedostanie się do gałki ocznej. Odpowiednia ilość nałożona nad rzęsami nie spłynie do oka. Absolutnie nie można nakładać odżywki na dolne rzęsy - a to wszystko wyłożone jest w krótkiej instrukcji umieszczonej wewnątrz kartonika. 

Pozostaje kwestia wpływu L4L na powiekę. Często spotykam się z osobami mającymi mocno zaczerwienione powieki od stosowania odżywek zawierających bimatoprost i uważam, że ten problem jest zbyt często ignorowany. Sama zauważyłam lekkie przyciemnienie skóry nad rzęsami, jest ono jednak widoczne dopiero z bardzo bliska. Jeśli w którymkolwiek momencie zauważyłabym u siebie większe podrażnienie, odstawiłabym ten produkt natychmiast. 

Podsumowując:

ZA:

+ wydajność
+ wygoda użytkowania
+ mocne wydłużenie rzęs
+ podkręcenie rzęs
+ ryzyko wystąpienia podrażnień w przypadku prawidłowego stosowania jest niewielkie

PRZECIW:

- jakość wykonania opakowania
- brak możliwości sprawdzenia, ile produktu pozostało
- "okres przejściowy", tj. czasowy nierównomierny wzrost rzęs
- podrażniający bimatoprost 
- minimalne pogrubienie rzęs

Ceny nie uwzględniłam, ponieważ moim zdaniem jest ona dość zrozumiała, a przy tym bardzo często można nabyć serum już za ok. 40 zł. Te promocje są tak częste, że moim zdaniem nie ma sensu kupować L4L w cenie regularnej. 


Jestem bardzo zadowolona z efektów, jakie dała mi Long 4 Lashes i właśnie nabyłam drugie opakowanie, którego będę używać co drugi dzień w celu utrzymania efektów. W pierwszej buteleczce mam jeszcze trochę produktu, więc wykorzystam go do dna. Myślę o nabyciu dodatkowej odżywki do stosowania na długość, by rzęsy pogrubić, ale i bez tego obecny ich wygląd mi odpowiada i nie mogę się napatrzeć na moje firanki :) 

Używałyście Long 4 Lashes? Jaka jest Wasza opinia na jej temat?