poniedziałek, 5 maja 2014

Moje menu: zdrowo, szybko i smacznie

Dokładnie jak w tytule - potrawy, które sobie przygotowuję, powinny spełniać wymogi czystej diety, być szybkie w przygotowaniu, nie zawierać zbyt wielu składników, a przede wszystkim być smaczne. Wychodzę z założenia, że najpyszniejsze są najprostsze połączenia, a na szaleństwa rodem z miszelęnowej restauracji mam jeszcze czas.


Nieskomplikowane potrawy mają swoje źródło również w typowo technicznych aspektach, czyli ograniczonym, studenckim budżecie oraz niewielkiej ilości miejsca - obecnie mam do dyspozycji jeden palnik i mały piekarnik, nie mówiąc o braku porządnego blatu. Gotowanie sprawia mi jednak przyjemność, dlatego czasem zaciskam zęby i przygotowuję coś wymagającego większego bałaganu i bieganiny. 

Moje dania nie spełniają być może żadnych estetycznych wymogów, możliwe, że dla obserwatorów z zewnątrz nie wyglądają apetycznie - dla mnie szczerze mówiąc kompozycja nie ma znaczenia. Wiem, co siedzi w każdej z potraw i niezależnie od ich wyglądu na sam widok cieknie mi ślinka, gdyż zdaję sobie sprawę, że są pyszne. 

Oczywiście to nie są wszystkie dania jakie jem - wybrałam te goszczące u mnie najczęściej bądź przeciwnie, wyjątkowo rzadkie (jak frytki). Nie uwzględniłam np. posiłku "na dobranoc", głównie z racji mocno dyskusyjnego wyglądu. Mimo tego co napisałam akapit wyżej, postanowiłam oszczędzić Wam tego widoku ;)


Kurczak w curry, ryż brązowy, 200-230 gramów warzyw z mieszanki chińskiej, sos pomidorowy (wybieram ten gdzie poza pomidorami w składzie jest najwyżej sól, chociaż preferuję te gdzie są same pomidory), dodatkowo trochę oleju z pestek winogron bądź oliwy z oliwek.


Łosoś pieczony z czosnkiem, ziołami prowansalskimi, odrobiną pieprzu i przyprawy do ryb, skropiony sokiem z cytryny. Dodatkowo brokuły i kasza gryczana. Ostatnio częściej wybieram jednak kaszę pęczak, która smakuje mi o wiele bardziej. 


Kurczak w curry i ostrej papryce, ryż brązowy/parboiled, dodatkowo papryka, kilka pieczarek i cebulka - wszystko poza ryżem zapiekane w paczuszkach z folii aluminiowej. To bardziej wybryk niż stały element diety, ponieważ za mało tu warzyw.


Podstawa taka sama, czyli kurczak w curry i ostrej papryce oraz ryż brązowy, dodatkowo 450 g brokułów, papryka i trochę cebulki, wszystko skropione oliwą z oliwek. 


Moje codzienne śniadanie, czyli trzy jajka z dodatkiem ogórka, rzodkiewek i szczypiorku na samodzielnie zrobionym chlebie żytnim na zakwasie. Zawsze wychodzi więcej kromek i warzyw, do zdjęcia pozostawiłam tyle ile wyglądało najlepiej na talerzu ;)


Pomysł na podróż, czyli batony proteinowe. Płatki owsiane i żytnie, orzechy, wiórki kokosowe, jagody goji i odżywka białkowa związane razem mlekiem - proporcje dowolne. Po pozostawieniu na kilka godzin w lodówce do zastygnięcia zostały zanurzone w samodzielnie robionej czekoladzie z miodu, kakao i oleju kokosowego - tu polecam przepis Fitblogerki. Pycha, smakuje jak najlepsza gorzka! 

Batony najlepiej smakują jednak świeżo wyjęte z lodówki, więc na podróże zaczęłam przygotowywać inne rzeczy - przepis wkrótce ;)


Frytki z piekarnika: pokrojone ziemniaki obtaczałam w odrobinie oleju z pestek winogron, do którego wrzuciłam zioła prowansalskie, ostrą paprykę, pieprz, sól i oregano. Wylądowały w piekarniku na około pół godziny w temperaturze 180 stopni. W tle łosoś wędzony na zimno, moja ulubiona propozycja na kolację. Do tego niewidoczne na zdjęciu dwa pomidory. 


Moja pierwsza owsianka - od tamtej pory zaczęłam robić je o wiele częściej! Tutaj płatki owsiane, mleko, orzechy laskowe, jagody goji, odrobina odżywki białkowej, wiórki kokosowe, połowa banana i cynamon. Teraz częściej mleko zamieniam na napój ryżowy, ponieważ staram się choć trochę ograniczyć nabiał, nie dodaję również banana, gdyż jak pisałam w poście o diecie, owoce wybieram najczęściej tylko po treningu. 

Dajcie znać czy interesują Was tego typu posty i czy macie ochotę na więcej :)

12 komentarzy:

  1. Zjadłabym te Twoje batony, cholerka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były pycha! A sporą część dobroci dała "Twoja" czekolada ;)

      Usuń
  2. To kiedy mogę wpaść odebrać takie pojemniczki?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdej chwili, byle nie podczas treningu ;)

      Usuń
  3. Uwielbiam dania z kaszami i warzywkami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do kasz przekonałam się dopiero niedawno - nie wiem jak mogłam wcześniej je omijać!

      Usuń
  4. Wszystko wygląda pysznie, gdyby ktoś mi jeszcze ugotował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja gotować lubię, ale za to chciałabym żeby ktoś mi te wszystkie rzeczy pomagał przywozić ze sklepu :D

      Usuń
  5. Ale się głodna zrobiłam :D U mnie micha wygląda podobnie, tylko niestety czasem nie jestem w stanie zjeść pełnego talerza podczas obiadu. Też robię takie batoniki (chociaż z waniliową odżywką jedzenie ich to trochę przejście przez męke). Też powoli wyrzucam nabiał, wycięłam już twaróg, sporadycznie jem tylko jogurt naturalny. Napój ryżowy (waniliowy z rossmana <3) i owsiany najlepsze. Dawaj więcej takich jedzeniowych postów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie teraz ciągle kupuję ten waniliowy z Rossmanna! W owsiance smakuje genialnie. Odżywek waniliowych nie lubię, są dla mnie mdłe, ale wszelkie inne słodkie - jak najbardziej.

      Do wielkich talerzy jedzenia już się przyzwyczaiłam i wsuwam do ostatniego ziarenka ryżu, czasem tylko mam problem żeby wszystko na jednym talerzu pomieścić... ;)

      Usuń
  6. Wszystko pięknie, ładnie tylko te kasze... nie lubię! Wiem, że zdrowe ale nie mogę się do nich przekonać. A ryż tylko na słodko ;) uwielbiam ziemniaki w każdej postaci, więc te fryteczki wyglądają wyśmienicie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubiłam, przekonałam się dopiero niedawno :) kiedyś w ogóle mało co mi smakowało, z czasem, gdy wyrzuciłam z diety śmieciowe żarcie, okazało się, że jestem w stanie zjeść prawie wszystko. Ryżu też kiedyś nie mogłam przełknąć ;)

      Usuń