sobota, 17 stycznia 2015

Nowe oblicze ZWOWów Zuzki Light, czyli jak nie dać się zabić

Jakiś czas temu napisałam, że Zuzka na swoim kanale ustawiła wszystkie dotychczasowo nakręcone ZWOWy jako prywatne. Nie byłam zanadto zdziwiona, stwierdziłam że pewnie wszystkie dłuższe treningi przeniesie na swoją płatną platformę, a na YouTube zostaną jedyne pięciominutówki, porady dietetyczne i vlogi.

Nic bardziej mylnego! Okazuje się, że Zuzka postanowiła nakręcić wszystkie ZWOWy od początku, wprowadzając do nich dodatkowe powtórzenia i modyfikacje ćwiczeń. W wyniku tego treningi znacząco się wydłużyły i trwają teraz mniej więcej 25-30 minut. Dla niektórych pewnie będzie to wadą, w końcu jedną z cech ZWOWów było do tej pory to, że były krótkie i każdy mógł znaleźć na nie czas. Ja jestem zadowolona. Krótkie wersje ZWOWów krążą po sieci i dostęp do nich jest bezproblemowy, a ich nowe oblicze to kolejna okazja na doprowadzenie siebie do idealnej formy. Lubię dostać porządny wycisk na ćwiczeniach, więc chociaż podczas treningów klęłam na czym świat stoi, to jednocześnie wypełniała mnie radość.

[źródło]
Tak, ZWOWy zawsze były trudne, a teraz są aryctrudne. Nadążanie za Zuzką często wychodziło poza zakres moich możliwości. 

Treningi te robiłam w grudniu podczas przerwy między planami treningów siłowych - nie wyobrażam sobie łączyć tych dwóch form aktywności, obie są bardzo wymagające i mocno angażują mięśnie. 

Polecam, jeśli macie już jakiś staż treningowy. Chociaż Zuzka pokazuje ułatwienia, osobom początkującym będzie bardzo ciężko i to może niepotrzebnie je zniechęcić do aktywności - może poza ZWOWem numer 5, który, jak twierdzi Zuzka, nadaje się również dla nich (sama jeszcze go nie ćwiczyłam, bo pojawił się niedawno, kiedy już wróciłam do siłowego). Cała reszta, która lubi poczuć się sponiewierana po ćwiczeniach - zachęcam. 



Ten ZWOW prawie mnie zabił ;) Jest niezwykle intensywny, mój organizm kilkukrotnie dawał mi znać, że nie tyle jest zmęczony, co po prostu że zaraz przestanie działać. Trening dokończyłam, ale robiłam sporo przerw, więc zajął mi więcej czasu niż te pół godziny. Wiem, że w takich sytuacjach wszyscy mówią, żeby nie słuchać swojego umysłu, bo ciało może więcej - z tym że teraz już samo ciało mocno protestowało. Wolałam przerwać na chwilę i złapać oddech, niż zemdleć.

Nagrodą za wytrwałość był ból pośladków dnia następnego. Mało jest lepszych świadectw, że dałam z siebie wszystko ;)



3 komentarze:

  1. bardzo mnie cieszy, że postanowiła je nagrać dłuższe i trudniejsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Starsze wersje przeszłam wszystkie i cieszę się że jest ich nowa odmiana bo w czasie gdy nie będę robić siłowego wypróbuję new ZWOW :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię Zuzke, i czesto do niej wracam.

    OdpowiedzUsuń