Dziś i jutro w sklepach można realizować kupony dostępne z dwutygodnikiem Flesz. Początkowo nie miałam zamiaru brać udziału w "zabawie", bo ostatnio trochę za bardzo szaleję z pieniędzmi. Wszystko się zmieniło na wieść, że rabatom będą podlegać także produkty Yankee Candle.
Zakupy są małe - i niekoniecznie skończone. Mam na oku jeszcze jeden sklep, ale o tym na razie cicho-sza.
Właściwie to trochę żałuję, że nie wykorzystałam rabatu 20% na świecę Vanilla Satin - wosk właśnie pali się w kominku i jest chyba moim ukochanym, najlepszym, jaki do tej pory próbowałam. To ciepły, bardzo elegancki zapach, w którym wanilia jest wyraźnie wyczuwalna, ale nie mdła. W przyszłości na pewno zaopatrzę się w większe ilości tej kompozycji. Właściwie nie miałabym nawet nic przeciwko perfumom podobnym do tego zapachu :)
Połowa z pokazanych wyżej wosków trafi do mojej mamy - powoli przygotowuję paczuszkę na Dzień Matki. Na pewno będą to Black Coconut i Turquoise Sky.
Sandalwood Vanilla i Vanilla Lime zostają u mnie - jak łatwo można się domyślić, mam wielką słabość do zapachów z nutami wanilii i chętnie testuję nowe mieszanki.
Co do Pink Sands i Beach Wood nie jestem pewna, który zatrzymam dla siebie. Muszę się porządnie w nie wwąchać.
Ponieważ mój stary portfel osiągnął sędziwy - jak na portfel - wiek jakichś pięciu czy sześciu lat, zaczęłam rozglądać się za jakimś innym. Bardzo przywiązuję się do swoich rzeczy i trudno było mi się z nim rozstać, ale folie na karty były już bardzo wysłużone i raczej nie do naprawienia. W Croppie wpadłam na portfel z galaktycznym kociakiem.
Nie wróżę mu więcej niż dwóch lat życia ("okładka" wykonana jest, wydaje mi się, z podatnego na uszkodzenia materiału), ponadto ma dosyć mało miejsca na drobniaki, ale jest ładny i mieści to, co trzeba. Jedyne co może przeszkodzić mu w ekspansji mojej torebki to moja słabość do poprzednika. Zobaczymy, jak będzie się go używało. Z rabatem 30% zapłaciłam za niego 27,99zł.
Ostatnim zakupem - już bez rabatu - były dwa błyszczyki Essence, Stay with me w odcieniu 10 Pretty Witty i Stay matt w odcieniu 02 Smooth Berry. Swatche i opinię o ich użytkowaniu zamieszę w osobnym poście. Dzisiejsze światło dość poważnie przekłamało ich kolory, Stay with me ma głębszy odcień, a Stay matt jest bardziej różowy.
Szafy Essence w Naturze i w Superpharm były niepełne, wielu produktów brakowało. Matowych błyszczyków nie w żadnej z w/w, trafiłam na nie dopiero w Douglasie przy Floriańskiej. Gdyby któraś z was ich szukała, były tam duże ilości wszystkich czterech kolorów.
Też muszę w końcu się wybrać po nowe woski na Kazimierz, ale pogoda staje mi na drodze ;)
OdpowiedzUsuńPogoda beznadziejna to prawda i w dodatku zdradliwa - słońce świeci ze wszystkich sił, niby czuć wiosnę, ale mróz trzyma...
UsuńObrazek na portfelu przypomina mi obrazki pt. "welcome to the internet" :D
OdpowiedzUsuńJa dalej ubolewam nad faktem, że u mnie nie ma YC, a w ciemno nie chcę kupować, szczególnie zapachów..
Coś w tym jest, kot, gwiazdy i swoista psychodelia :D lubię takie klimaty.
UsuńJa też nie lubię kupować w ciemno, raczej nie kupowałabym wosków nie mając do nich bezpośredniego dostępu. Opisy i recenzje trochę pomagają, ale to nie to samo to test na własnym nosie...
Yankee Candle zawsze spoko!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie! :)
UsuńPodkradłabym Ci niektóre z wosków YC ;)
OdpowiedzUsuńKtóre dokładnie? :)
UsuńŚwietny portfel :D
OdpowiedzUsuńCały czas czaję się na woski YC ale nie wiem które zapachy są warte uwagi..
Też skusiłam się na błyszczyk stay matt, ale w kolorze 01 velvet rose :)
Bez wąchania faktycznie ciężko. Każdy ma inny gust i w dodatku woski często lubią pachnieć nie tym, czego się oczekuje po zawartości olejków.
UsuńNie znalazłam nic dla siebie w sklepach z ubraniami, ale przynajmniej YC-owe zakupy zaliczam do udanych :)
OdpowiedzUsuńNa ubrania nawet nie patrzyłam, żeby nie kusiło, ale wosków odpuścić nie mogłam :)
Usuńuwielbiam yc!
OdpowiedzUsuńmoja dwa ukochane zapachy to pink sands i childs wish
:)
x
x
x
Bardzo długo łaziłam za Child's Wish, ale kiedy w końcu go porządnie powąchałam, stwierdziłam, że odpuszczę. Przynajmniej na razie :)
UsuńCały ten zachwyt YC kusi mnie do kupienia sobie jakiegoś wosku, ale nie potrafię wybrać zapachu, bez poniuchania na żywo... Urzekł mnie Twój galaktyczny kociak, choć za tą kwotę w stosunku do jakości, o jakiej mówisz, to tani nie był. Obyś się myliła i trochę Ci posłużył! :)
OdpowiedzUsuńW środku jest wykonany naprawdę porządnie, tam nie powinno się nic popsuć. Boję się jednak, że obicie może w którymś momencie zacząć pękać. Czas pokaże :)
Usuńja myslalam, ze to piornik a nie portfel :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie z daleka i bez skali można pomylić :P
UsuńCześć nominowałam Cię do Liebster Award na moim blogu:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, http://likesilvergirl.blogspot.com/