Produkty Dairy Fun znam z widzenia. Nigdy żadnego nie kupiłam, ale kiedy natknęłam się na nie po raz pierwszy kilka lat temu, mój wzrok przykuła szata graficzna ich kosmetyków. Teraz mnie już nie rusza, ale w czasach mojej młodości - późnego gimnazjum i wczesnego liceum - trafiała w mój gust. Wyróżniała się na plus bajkowym, słodkim designem. Sugerowane na opakowaniach zapachy podobały mi się jeszcze bardziej - bo tu czekolada, tam karmel, gdzieś kokos, a jeszcze dalej właśnie te nieszczęsne truskawki. Dlaczego nieszczęsne? Zapraszam na recenzję...
Dairy Fun
Sól do kąpieli
o zapachu truskawek
ZDANIEM PRODUCENTA:
OPAKOWANIE
Wygodna saszetka jednorazowego użytku o pojemności 75g. Jak pisałam - obecnie szata graficzna nie robi na mnie wrażenia, ale w gruncie rzeczy nie ma się do czego przyczepić. Kreska rzecz gustu, wykonanie jest niebanalne i przykuwa wzrok. Wszelkie istotne informacje także zostały zawarte na opakowaniu.
Z otwieraniem poszło mi średnio, ale to dlatego, że robiłam to wilgotną dłonią. Przed chwilą spróbowałam otworzyć saszetkę z drugiej strony i rozeszła się wzorcowo.
4.5/5
ZAPACH I KONSYSTENCJA
Tanie produkty mają to do siebie, że często ich zapachy mają paskudną chemiczną nutę. Ta sól ma tę nutę, chociaż bez dodatku "paskudna". Zapach nie kojarzy się ze świeżymi truskawkami, ale jest znośny. Wyczuwam tu bardziej połączenie truskawkowego Chupa-Chupsa z takąż oranżadą w proszku - z przewagą oranżady. Ujdzie, ale nie o to mi chodziło.
O konsystencji nie muszę się rozpisywać - sól to sól ;)
3/5
DZIAŁANIE
No dobra. Woda leje się do wanny, walczę z torebką, w końcu otwieram ją i przez niewielki otwór wsypuję sól do wody. Czego oczekuję? Słodkiego zapachu truskawek wypełniającego całą łazienkę. Co dostaję?
Ano po kolei:
Zapach jest bardzo delikatny. Ledwie wyczuwalny unosi się w powietrzu przez parę chwil, a potem ucieka. Nawet siedząc w wannie muszę brać głębokie oddechy, by wyłapać jakiekolwiek nuty. A te wyłapane to bardziej takie nuty oranżady wylanej w pokoju obok niż dojrzewających na słońcu truskawek. Słabo.
Działanie na skórę? Brak. Wrażenie takie, jakbym nie dodała do wody niczego, nie czuję żadnego działania ani podczas kąpieli, ani po niej.
Sól przypomina o sobie w inny sposób - mianowicie nie rozpuszcza się w całości. Opada na dno i podczas kąpieli czuć ją pod sobą.
Na rany koguta, ten specyfik nawet nie barwi wody! Nie jestem fanką produktów nadających wodzie barwę, bo więcej z nich szkody, niż pożytku - ale jednak jest to jakieś działanie. Sól Dairy Fun nie przejawia nawet takiego.
I wiecie co jest najlepsze? To że po zakończeniu tej bezwonnej kąpieli, z udami po niezamierzonym peelingu trzeba stanąć obok wanny i patrząc na uciekającą wodę zdać sobie sprawę, że wanna... jest kolorowa.
Tak jest - nic nie robiąca sól kończy show z hukiem i pokazuje na co ją stać, pozostawiając osad. Paskudny i mocny, bardzo trudny do usunięcia. Ok, to normalne, że sole czy kule do kąpieli pozostawiają zacieki - ale w większości przypadków wstępne płukanie wodą załatwia sprawę. Tymczasem ta sól, która dla ciała i zmysłów nie robi nic, wymaga użycia po sobie mleczka (długo) i ostrej szczoty. Nie mam pytań.
0/10
SKŁAD
WYDAJNOŚĆ
Trudno ocenić wydajność jednorazowego produktu - ale biorąc pod uwagę fakt, że dla stosownej intensywności zapachu należałoby wsypać do wanny zawartość co najmniej dwóch saszetek, sprawa jest jasna.
2/5
DOSTĘPNOŚĆ
3/5
CENA
4/5
SUMA PUNKTÓW: 16,5/35
Bubel. Nie wiem, jak do tych saszetek mają się duże sole do kąpieli w słoikach Dairy Fun, bo i takie można spotkać - mam nadzieję, że lepiej. Bo wyrzucić w błoto 2zł jest o wiele mniejszym bólem niż 25...
dokładnie takie same odczucia miałam po tej soli. chyba jednak płyny są fajniejsze :)
OdpowiedzUsuńPłyny Dairy Fun czy ogólnie płyny do kąpieli?
Usuńogólnie płyny, kąpiele mam raz na rok, zwykle biorę prysznic, bo szybciej i mniej wody się zużywa.
UsuńSzkoda, że taka kiepska, w niej właśnie najbardziej liczyłabym na zapach
OdpowiedzUsuńKupiłam ją dla zapachu, bo właściwości pielęgnujących od soli (zwłaszcza za tę cenę) nie oczekuję. Tym bardziej szkoda że nawet w tej jednej kwestii zawiodła.
UsuńPodoba mi się Twoje pisanie i lądujesz w obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńCo do takich pierdółek do kąpieli to ostatnio się nacięłam na "wspaniały" puder do kąpieli i skuszona waniliowym designem kupiłam! I teraz mam drugą saszetkę w szufladzie, którą muszę wcisnąć kuzynce chyba ;)
Dziękuję! :)
UsuńA co było z nim nie tak - nie pachniał w ogóle czy wręcz przeciwnie, śmierdział? :D
Ooo szkoda, że to kiepski zakup. Ja z DF mam puder mango i coś tam (czego niestety nie pamiętam) i po użyciu odrobiny pachnie nim WSZYSTKO, problemu z rozpuszczaniem nie dostrzegłam, tak samo z resztą jak z myciem wanny po kąpieli. Widać marka nie świadczy o tym, że każdy produkt będzie ok. Dobrze, że przeczytałam Twoją recenzję, bo jak znam siebie, to przy najbliższej okazji skusiłabym się na taki właśnie umilacz kąpieli, a jak widać nie warto.
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za informację o pudrze, poszukam go i przetestuję :)
Usuń