piątek, 6 września 2013

Krótkie recenzje o posmaku lata, czyli denko wakacyjne

Po prawdzie to moje wakacje jeszcze trwają, ale nadal patrzę na wrzesień z perspektywy szkolnej i wczesnojesiennej. Oprę się więc dzisiaj na tym, co udało mi się opustoszyć w lipcu i sierpniu. 


1. Isana Med, krem do rąk z olejkiem z wiesiołka - spodziewałam się ciężkiego, treściwego kremidła, a dostałam lekki, szybko wchłaniający się preparat. Zostawia na dłoniach delikatną, nieklejącą otoczkę. Dobrze nawilża, przynosi ulgę dłoniom i nieco je wygładza. Efekt nie utrzymuje się długo i bardzo wysuszone dłonie będą pewnie potrzebowały czegoś więcej, ale ja byłam zadowolona z jego działania. 

2. Green Pharmacy, krem do stóp przeciw odciskom i zgrubieniom - działa! Stosowany regularnie radzi sobie ze stwardniałą skórą na piętach czy palcach. Nie przywróci nam miękkości stóp niemowlaka, ale zmiana jest wyczuwalna, stopy stają się gładkie i bardziej miękkie. Krem dobrze się rozprowadza, nie jest zbyt rzadki, a wchłania się stosunkowo szybko. Mógłby nieco lepiej nawilżać, ale i tak polubiłam go i obecnie rozpracowuję drugą tubkę.

3. Green Pharmacy, scrub do stóp - rolę peelingu pełnią tu mielone pestki moreli. Są dość delikatne i jest ich mało, do peelingowania trzeba się więc przyłożyć. Ich nikłe stężenie sprawia, że trzeba nałożyć sporo produktu, aby faktycznie mówić o ścieraniu. Wydajność leży. Jeśli jednak przymkniemy na to oko, okazuje się, że scrub dobrze spełnia swoją rolę - usuwa zrogowaciały naskórek, stopy są wygładzone. Obietnice producenta na temat uczucia świeżości i usuwania wrażenia zmęczenia również są spełnione. Do tego dochodzi leśny zapach, który bardzo mi odpowiada. Nie wiem jednak, czy do niego wrócę, wolałabym bardziej treściwą formułę. 

4. Carmex, balsam do ust, Jaśmin & Zielona Herbata - uwielbiam klasyczną wersję, z tą się nie polubiliśmy. Nawilżenie - niezłe, chociaż nie powalające. Nadaje ustom ładny połysk. Wszystko psuje okropny, chemiczny, gorzki posmak. Tego się nie da nosić...

+-

Życzę powodzenia twórcom tych opakowań! Butla z pompką wydaje się wygodnym i higienicznym rozwiązaniem, ale chyba nikt nie testował go przed wypuszczeniem na rynek... Pompka działa do momentu, gdy w środku zostaje mniej więcej 1/4 zawartości. Potem trzeba zacząć się bawić - zdejmować zakrętkę, obijać butelkę z każdej strony, grzebać w środku palcami. Ewentualnie rozciąć nożem, ale że plastik jest gruby i twardy, i z tym mogą być problemy. A co w środku?

5. Eveline, Spa! Professional, Kwiat lotosu, balsam nawilżająco - ujędrniający - wchłania się szybko i nie pozostawia tłustej warstwy, ale to jego jedyne zalety. Nawilżenie jest, ale za słabe, by osoby o suchej skórze - a dla tych przeznaczony jest produkt - były z niego zadowolone. Ujędrnienie też jakieś tam zauważyłam, ale nie powalało na kolana. Zupełny przeciętniak.

6. Eveline, Slim Extreme 3D, termoaktywne serum wyszczuplające - bardzo lubię wersję w tubce, a ta, mimo dużo większej pojemności, jest niewiele droższa - postanowiłam wypróbować. Efekt rozgrzewający pierwszorzędny. O modelowaniu sylwetki można zapomnieć, co do zwalczania cellulitu nie mogę się wypowiedzieć, bo serum stosowałam tylko na brzuch. Stymulacja procesów spalania tłuszczu... Tu mam zagadkę, bo nie wiem czy to drobne wahania w diecie, czy efekt stosowania Eveline, sprawiły, że podczas używania serum na moim brzuchu było mniej tłuszczu niż po zakończeniu "kuracji". Biorąc pod uwagę fakt, że ostatnio poszalałam z węglowodanami prostymi, nie liczyłabym na cud :). Trzeba jednak przyznać, że skóra poddana działaniu serum była napięta i jędrna. Nawilżenia jednak nie dostrzegłam.


6 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o balsamy ujędrniające to chyba nie ma takiego który by sobie poradził, Carmex bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie najlepszy jest balsam Lirene MaXSlim, pisałam już o nim, ujędrnia bardzo dobrze :)

      Usuń
  2. Zgadzam się z Tobą w 100%, te opakowania Eveline są kompletnie nie przemyślane. Koniec końców rozcięłam ten gruby plastik i palcem wygrzebałam do końca balsam :/

    OdpowiedzUsuń
  3. hmyyy ciekawa jestem, jak ten carex smakuje i pachnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odrzuciłam Carmex po tym, jak wyczytałam, że zawiera w sobie oxybenzone, który jest silnie trujący i niebezpieczny dla zdrowia :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem oxybenzone jest bezpieczny w stężeniu do 0,5%, wydaje mi się, że w Carmexie nie jest przekroczona ta granica :) natomiast może uczulać.

      Usuń