źródło: fakt.pl |
Lubicie płatki śniadaniowe? Ja tak. Był taki czas, gdy każdy
dzień zaczynałam porządną porcją płatków z mlekiem. Jednak, w miarę zdobywania
wiedzy na temat prawidłowego odżywiania się, uświadamiałam sobie, jakie "interesujące" rzeczy wrzucałam w siebie każdego dnia z taką miską czekoladowych kulek.
Oczywiście wiedziałam, że w większości płatków zbożowych
skład jest dłuższy, niż powinien być, ale mi to nie przeszkadzało. Dopiero po
wyeliminowaniu z diety słodyczy i ograniczeniu wysoko przetworzonych produktów oczy
otworzyły mi się także na to, reklamowane jako zdrowe, pożywienie.
Bo przecież tak jest, prawda? Z telewizji dowiadujemy się,
że najzdrowszym śniadaniem dla Twojego dziecka są czekoladowe kulki, bo
zawierają pełne ziarno, wapń i mnóstwo witamin, a kobietom w odchudzaniu pomoże
inny produkt o podobnych właściwościach, ale żeby nie było zbyt pięknie, to
czekoladę sobie w tym przypadku trzeba odpuścić.
Dopiero po dokładnym przyjrzeniu się patrzymy, że w naszych
dietetycznych płatkach (tu za przykład robią Nestle Fitness) są:
cukier, syrop cukru brązowego, ekstrakt słodowy jęczmienny i syrop glukozowy
Nie można wymagać od
takiego produktu, że schudniemy, a brzuch stanie się płaski. Nie mówiąc już o
tym, że gdy wybierzemy wersję z dodatkiem – owocami czy czekoladą –
kaloryczność takiego dietetycznego posiłku bardzo wzrośnie (do każdego z
dodanych owoców dodawany jest cukier, nie myślmy sobie, że producentowi
wystarczy ten naturalny zawarty w owocu; w dodatku czekoladowym czeka na nas
kolejna dawka cukru i uwaga - guma arabska; wszystkie te informacje możecie znaleźć na stronie, do której link znajduje się pod zrzutami wartości odżywczych). Ogólnie rzecz biorąc – na 100g
produktu 17g - 23g (w zależności od wersji) to czysty cukier.
Wersja klasyczna:
źródło: http://nestle-fitness.com/pl/ |
Wersja z kawałkami czekolady:
źródło: http://nestle-fitness.com/pl/ |
Dzieci diety nie mają, więc w płatkach – sztandarowymi przykładami są Nestle Nesquik i Chocapic – zapewnia się im:
cukier, glukozę, tłuszcz palmowy i ekstrakt słodowy jęczmienny.
Lekko wychodzi 37g
cukru na 100g produktu. Ale jak to, wyżej napisałam, że dietetyczne mają więcej
kalorii niż „dziecięce”, ale to te dziecięce mają więcej cukru?
Ano mamy jeszcze tłuszcz, który w powyższej wersji "dietetycznego" posiłku z dodatkiem czekolady zajmuje 6,3g/100g, przy czym w dziecięcych całkowicie czekoladowych płatkach mamy go zwykle około 4g. Tłuszcz sam w sobie nie jest zły i błędem jest go całkowicie eliminować. Zły jest już konkretny jego rodzaj, czyli tłuszcz nasycony, którego w dietetycznych płatkach z czekoladą mamy trzy razy więcej niż w dziecięcych (3,6 do 1,6g; źródło: https://www.nestle-cereals.com/pl/Products/Pages/default.aspx). Tłuszcze nasycone sprzyjają otyłości i powodują wzrost cholesterolu we krwi. I chociaż i one nie powinny być całkowicie wyrzucone z diety, warto pamiętać, że dostarczamy je sobie już np. w maśle, mięsie czy jajach.
Wartość odżywcza w dwóch wersjach czekoladowych płatków dla dzieci:
źródło: ilewazy.pl |
Płatki mają wysoki indeks glikemiczny – czyli po spożyciu
takiego śniadania poziom glukozy we krwi szybko rośnie… i tak samo szybko spada.
Cukry są przyswajane w mgnieniu oka i nic dziwnego, że po dwóch godzinach organizm
dopomina się o więcej, nawet, jeśli zjedliśmy dużo. Możemy być wypchani
płatkami, ale nie będziemy dobrze odżywieni.
źródło: ilewazy.pl |
Smutna prawda jest taka, że do tej pory znalazłam tylko
jedne płatki śniadaniowe, w których nie ma zbędnych dodatków. Nie mówię tu o
płatkach owsianych, błonniku, niesłodzonym musli itp. Chodzi mi o Fitellę Diet.
Nie, to nie jest żadna reklama. To naprawdę jedyne płatki (jw. – nie liczę
produktów typu płatki owsiane czy błonnik), które obecnie jem i dodaję do mleka
czy jogurtu.
Oczywiście, nie można po żadnych płatkach oczekiwać, że będą
idealnie zdrowe: każde są w pewnym stopniu przetworzone i zawierają dodatek słodzący. W
odróżnieniu jednak do opisanych wcześniej produktów, gdzie pełne ziarno zajmuje
50% składu, a cukier w swej białej postaci niemalże wysypuje się z torebki,
mamy całkiem przyjemne towarzystwo:
pszenica pełnoziarnista (80,2 %), otręby pszenne (14,1 %), ekstrakt słodu jęczmiennego, sól, emulgator: mono i diglicerydy kwasów tłuszczowych
które w ostatecznym rozrachunku daje nam 3,9g cukru i 1,0g
tłuszczów nasyconych na każde 100g. Wcale nie najgorzej… (sól i emulgatory obecne są
również w składach w/w przykładów; pominęłam je, ponieważ wolałam skupić się na wszechobecnym cukrze).
Wartość odżywcza Fitelli Diet (bez dodatków):
źródło: ilewazy.pl |
W oczy rzuca się nie tylko mniejsza zawartość węglowodanów, ale także spory procentowy udział błonnika i białka.
Oczywiście nie zabraniam jedzenia płatków, w których cukier
zajmuje choćby i 30% składu. Nie mam nic do producentów, którzy takie płatki robią: wszystko jest dla ludzi i każdy ma prawo jeść, co mu się podoba. Są smaczne, zawierają zaiste sporo składników mineralnych i witamin. Zależy mi jednak na podzieleniu się wiedzą o tym, co kryje się pod hasłami reklamowymi. Warto wiedzieć, co się je, jak to wpływa na nasze zdrowie, samopoczucie, w końcu - na naszą wagę. Spójrzmy prawdzie w oczy: 30g płatków z
mlekiem 2,0% to nie jest posiłek, który nas nasyci, a już na pewno nie w porze
śniadania. Automatycznie jemy więcej, by dostarczyć sobie więcej energii, która
we względu na wysoki IG płatków ucieka z nas w tempie pociągu TGV. Jemy więcej
i więcej, bo przecież płatki takie zdrowe, a to pełne ziarno, a to witaminy…
Mimo iż Fitella Diet wydaje się zdrową propozycją dla płatkowych łakomczuchów, nie szaleję z nią. Ograniczyłam spożycie takich wyrobów i śniadanie wolę zacząć
od kanapek z jajkiem, płatki natomiast zostawić na przekąskę na uczelni czy
podwieczorek od czasu do czasu, gdy te 30g + mleko czy jogurt rzeczywiście spełniają swoją rolę. Coraz częściej wybieram czy to płatki owsiane, czy błonnik, w którym są tylko zboża, bez dodatków słodzących. Ale kiedy już wybieram płatki śniadaniowe, to właśnie te, w których najwięcej jest pełnego
ziarna i w składzie nie straszy mnie słowo „cukier” powtórzone trzy razy, tylko
w innej formie.
Bardzo mądry post! Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś... Szkoda też, że ludziom w reklamach wmawia się, że takie płatki to "samo zdrowie"... No ale warto podjąć trochę wysiłku, poczytać skład i samo się wyjaśnia...
OdpowiedzUsuńTakich płatków śniadaniowych nie jem już od bardzo dawna, teraz jem tylko takie zwyczajne owsiane, żytnie, orkiszowe itp.. Jak człowiek dłużej je spożywa to potem po posmakowaniu tych płatków typu fitness dopiero można poczuć, jakie one są strasznie słodkie, aż mdli!
Dokładnie. Niedawno przez nieuwagę kupiłam właśnie takie niby fitnessowe płatki mniej znanej firmy, które okazały się bardzo słodkie - już po jednym kęsie wiedziałam, że to nie jest naturalna słodycz i musi być w nich mnóstwo cukru. I faktycznie...
Usuń