Dzisiaj przy Floriańskiej otworzona została pierwsza w Krakowie drogeria Hebe. Poleciałam od razu :D
Z okazji otwarcia obowiązuje specjalna gazetka, którą możecie obejrzeć TUTAJ (została już zmieniona dla nowego sklepu w Warszawie, ale promocje na otwarcie są zawsze takie same). Promocje trwają do 14 października. Jeśli jednak nie zdążycie załapać się na ulubiony produkt w niskiej cenie, możecie poczekać na otwarcie Hebe w Bonarce, które powinno odbyć się za kilka tygodni. Ponadto w sklepie obowiązują ceny ze "zwykłej" gazetki.
To była moja pierwsza wizyta w Hebe - moje wrażenia są pozytywne. Duży wybór kosmetyków wszelkiego sortu, są i tradycyjne drogeryjne, i naturalne, i apteczne. Ceny niższe niż w Rossmannie i Naturze. Przy kasie dostałam kilka próbek, co w wyżej wymienionych jest rzeczą prawie niespotykaną... Co ważne, zabezpieczona kolorówka! Jedyna wada? Tylko jedna szafa Essence ;)
A teraz część zakupowa :)
Skusiłam się na pomadkę z nowej zachwalanej serii Essence. Długo stałam przed szafą, nie mogąc zdecydować się na kolor. W końcu do koszyka wrzuciłam numer 7 - Natural Beauty, czyli delikatny róż. Ciężko oddać jej kolor na swatchu, ale pewnie wkrótce dostanie osobną recenzję i zostanie należycie obfotografowana. Cena: 9,99 zł.
Dałam kolejną szansę dwufazówce Bielendy - a niech ma! Cena: 5,99 zł (regularna: 8,99 zł).
Zainteresował mnie krem pod oczy z AA. Zmarszczek jeszcze nie mam, ale profilaktyki nigdy za wiele. Według producenta jego zadaniem jest poprawa elastyczności skóry wokół oczu, redukcja obrzęków i cieni, poprawa nawilżenia oraz promienne i pełne blasku spojrzenie. Zobaczymy jak się spisze. Zapłaciłam 9,99 zł (regularna cena 11,99 zł).
W promocji znalazłam również płyn micelarny firmy Tołpa, czyli niejako pierwowzór sławnego micela z BeBeauty. Chciałam przekonać się, czy faktycznie jest dobry - poza tym micel z Biedronki to chwili niebytu wraca do sklepów ze zmienionym składem, może więc mieć trochę zmienione właściwości. Zapłaciłam 9,99 zł zamiast 24,99 zł.
Duża przyjemność w niskiej cenie? To musi być Luksja! Stary płyn pachnący Delicjami już się kończy, więc kupiłam coś nowego - wybór padł na wersję Blueberry Muffin. Mam nadzieję, że i tym razem się nie zawiodę. Cena: 7,99 zł.
O masce L'biotiki już pisałam i nie mogłam posiąść się z zachwytu. Cieszę się, że ta seria jest dostępna w Hebe, bo szczerze mówiąc do Superpharm mi kompletnie nie po drodze. Niedawno kupiłam inną maskę Biovax, która zupełnie się u mnie nie sprawdza - ta do włosów słabych była akurat niedostępna. Już ostrzę pazury na recenzję, bo działanie tamtej jest tragiczne i wykorzystam ją chyba do golenia nóg. Z podkulonym ogonem wracam do maseczki do włosów ze skłonnością do wypadania i mam nadzieję, że da z siebie wszystko co najlepsze, jak poprzednio. Zapłaciłam 14,99 zł zamiast regularnej ceny 18,99 zł.
Lubicie Hebe? A może byłyście już dzisiaj na Floriańskiej? Chętnie poczytam o Waszych wrażeniach i zakupach :)
O widzę że Bielenda wprowadziła nowe opakowania, jeszcze ich nie widziałam.
OdpowiedzUsuńChyba jakoś w sierpniu weszły :)
Usuńja byłam w rynku ;) kupiłam maskę do włosów ;)
OdpowiedzUsuńTeż Biovax czy coś innego?
UsuńBardzo ładne zakupy:)
OdpowiedzUsuńMi się udało być na 2 otwarciach w Hebe, raz to było w Gliwicach, a drugi w Rybniku, wtedy sie w Catrice obkupiłam, bo zawsze ich produkty są wtedy w promocji:)
Ano są :P gdyby nie to, że usiłuję oszczędzać i kupować tylko to, czego naprawdę potrzebuję, pewnie i z Catrice coś bym wyniosła.
UsuńŚwietne zakupy! Szminka wygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńHej;) Fajny blog ;) Może obserwacja?? Zapraszam Cię na mojego nowego posta, pozdr :*
OdpowiedzUsuńhttp://fashion-crown.blogspot.com/
Byłam tam wczoraj :)
OdpowiedzUsuń