środa, 2 października 2013

Trening siłowy - podsumowanie września

Przyznam, że te comiesięczne posty weszły mi w nawyk i chyba będę je kontynuować, nawet jeśli porzucę trening siłowy - chociaż nie planuję :).

Jak widać, tym razem jest słabo. Ćwiczyłam w miarę możliwości, ale przez cały miesiąc coś się działo - a to egzamin do napisania, a to wyjazd, a to, w końcu, powrót do Krakowa (28-29), gdzie nie ćwiczyłam, bo dojazd (6h), porządkowałam pokój, dokupowałam niezbędne rzeczy, robiłam zapasy jedzenia, póki mogłam korzystać z samochodu. Teoretycznie więc nie dałabym rady wykonać więcej treningów, ale nie jestem z siebie zadowolona.

Pobyt w Anglii opierał się na chodzeniu ;) w ciągu tego tygodnia pokonałam mnóstwo kilometrów, odpoczywałam właściwie tylko śpiąc.

Do już wykonywanych ćwiczeń dołączył Kickbox Workout od Jillian Michaels. Możecie go znaleźć np. tutaj. Jest krótki, ale intensywny i daje sporo frajdy! Jako samodzielnego treningu bym go nie poleciła, bo mimo wszystko uważam go za zbyt lekki, ale jako cardio pomiędzy siłówkami sprawdza się wyśmienicie. 

Wracając do treningu siłowego - w końcu nadszedł czas, by zwiększyć obciążenie, dołożyłam 2,5 kg na hantlę przy ćwiczeniach na nogi i 1,25 kg w przypadku ćwiczeń na ręce (poza wiosłowaniem). Łącznie odpowiednio 8,75 kg i 6,25 kg na rękę. 

EFEKTY

Słabo... W najlepszej formie byłam pod koniec sierpnia. We wrześniu wyraźny spadek. Raz, nieregularne
na dzień dzisiejszy mój brzuch prezentuje się tak
treningi i dwa, pobyt w Anglii - słaba dieta i mnóstwo chodzenia zaowocowało spadkiem wagi. Zgubiłam kilogram - może to nie dużo, ale w moim przypadku brak dodatkowego kilograma był bardzo widoczny. Lepiej widoczne mięśnie brzucha przepłaciłam brakiem pupy. Już pierwszy trening poprawił jej wygląd, ale i tak - szkoda gadać. 

Zaczynałam z 51,5 kg, w sierpniu doszłam do 53,5, wrzesień przyniósł 52,5 kg. Chcę dobić do 54. Cyferki na wadze nie powinny mieć znaczenia, jak się przekonałam, przy treningu siłowym waga rośnie w zastraszającym tempie, co nie przedkłada się na otłuszczenie ciała - ale muszę się pilnować, bo po prostu ważę za mało. Wejście na wagę raz na jakiś czas pomoże mi skontrolować, czy idę we właściwą stronę, bo lustro nie jest obiektywnym odnośnikiem. 

Jestem zła, bo gdzieś zawieruszył mi się plik z wymiarami z lipca... Przeszukałam cały komputer i nie ma :/ Mogę podzielić się jedynie tymi, które pamiętam, jeśli natrafię na ten dokument, to zedytuję post. 

Wzrost: 171 cm

co?
11.07.2013 [cm]
27.09.2013[cm]
różnica [cm]
biust
84
87
+3
pod biustem
71
73
+2
talia
67
68
+1
biodra
90
92
+2
łydka
35
35
0
biceps
22/23
24
+2/+1

Zmora mojej sylwetki, czyli talia, oczywiście dalej zmoruje w najlepsze.

Po względem treningowym ten miesiąc najchętniej wyrzuciłabym z pamięci, ale trzeba iść dalej. Potrzebuję czasu i tyle :) 

Mimo wszystko jestem zadowolona ze swojej sylwetki. Podobam się sobie. Nawet jeśli jestem za chuda, to patrzę na siebie z przyjemnością i akceptuję :).

Może nie urosłam nie wiadomo ile, ale widzę, że moje ciało wygląda teraz lepiej niż kiedykolwiek. Mięśnie nadają mu świetnych kształtów. 

DIETA

Były dni gorsze i lepsze. Nie jadłam byle czego, ale znowu do gry wchodzi tydzień w Anglii, gdzie jadłam bardzo, bardzo mało. Poza tymi dniami nie mam sobie nic do zarzucenia, ale to wystarczyło.

CO DALEJ?

Zaczyna się rok akademicki, a więc zacznę się więcej ruszać. Podczas wakacji głównym wysiłkiem fizycznym były właśnie treningi :/

Skupię się bardziej na swojej diecie, na tym czego i w jakiej ilości mi potrzeba.

Myślę nad wizytą u trenera personalnego, który rozsądnie doradzi mi w dalszym rozwoju, wskaże popełniane błędy i być może rozpisze nowy trening. Tu prośba do dziewczyn z Krakowa - jeśli znacie dobrego, byłabym wdzięczna za namiary :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz