W życiu kobiety czasami nadchodzi taki czas, gdy kolekcjonowane przez nią dobra przestają się mieścić w wyznaczonym dla nich miejscu. Kobieta ma wtedy dwa wyjścia - przygotować więcej miejsca, lub z ciężkim sercem pozbyć się części z tych dóbr. W końcu wciąż pojawiają się nowe :)
Ja wybrałam to drugie wyjście, zwłaszcza że część z tych nieszczęśników zahaczała już o termin przydatności.
Wibo, Spicy Lip Gloss o numerze 8. Błyszczyk pozbawiony drobinek, nadaje ustom delikatny, ale widoczny efekt, taka czerwień dla początkujących ;). Ekstrakt z papryczki chili wywołuje - zwłaszcza na początku - pieczenie ust, efekt dość przyjemny w odczuciu, ale wcale tych ust nie powiększający. Lubiłam go, dobrze się nosił i prawie nie kleił, ale gdy przerzuciłam się na pomadki, leżał i się kurzył.
Nivea Fruity Shine Strawberry - w sumie to pomadka ochronna, ale ponieważ nadaje ustom kolor, wrzucam ją do kolorówki. Używałam ją bardzo często pod błyszczyk z Wibo, razem dawały lepszy efekt niż każde osobno. Subtelna czerwień i naturalny zapach truskawek to jej zalety, niestety nie poradziła sobie z głównym zadaniem, czyli pielęgnacją ust.
H&M, błyszczyk w kolorze coral - wywalam, bo mam drugą sztukę, którą kupiłam w panice po chwilowym zgubieniu tej ;). Teraz błyszczyki noszę rzadko, ten trzymam w torebce na wypadek sytuacji, gdy wybiegam z domu bez podkreślonych ust.
Po otwarciu opakowania wita nas piękny zapach gumy balonowej. Swatch na ręce pokazuje bogactwo perfidnych drobinek, ale na ustach są prawie niewidoczne, o ile nie patrzymy z bardzo bliska. Zdjęcie ust nie do końca oddaje prawdziwy kolor, ten jest zdecydowanie koralowy, taki, jaki widzimy w opakowaniu. Krycie jest minimalne. Całkiem przyjemny produkt, ale dość mocno się klei.
Maybelline, Colossal Volum' Express Waterproof - no i kolejna tubka mojego ulubieńca wykończona. Zaczął wysychać i po zerknięciu do środka mogłam zauważyć dno, więc mimo że po reaktywacji mógłby jeszcze posłużyć, pomachałam mu na pożegnanie. Zaczął mnie nudzić. Nadal jestem z niego w stu procentach zadowolona, ale potrzebowałam zmiany.
Essence Superfine Eyeliner - kupiłam go w październiku; na początku byłam nim zachwycona - mocno czarny i wygodny. Ale nawet najlepszy eyeliner nie uczyni mistrza kreski z osoby która kresek rysować nie umie ;) podchodziłam do niego parę razy, ale głównie leżał nieużywany. Kilka miesięcy temu chciałam do niego wrócić i niestety nie nadawał się już do niczego. Końcówka zrobiła się miękka, wręcz wiotka, a tusz przestał do niej docierać.
Essence, błyszczyk XXXL Shine - nie mam niestety własnych zdjęć, bo błyszczyki wyrzuciłam zanim wpadłam na pomysł tego posta. Byłam w posiadaniu dwóch odcieni: 01 Pure Chic i 19 Nude Candy. Nude Candy zadawał ustom delikatny różowy kolor oraz subtelny połysk, Pure Chic był błyszczykiem bezbarwnym, dzięki któremu usta błyszczały bardzo mocno - o wiele mocniej niż w przypadku Nude Candy, dlatego najczęściej nakładałam je oba.
Nude Candy był bardziej gęsty i klejący niż Pure Chic. Ten ostatni był zaskakująco lekki; nie wykluczam powrotu do niego.
Swojego czasu nałogowo kupowałam Colossala, potem przeczuciłam się Loreal'a, ale aktualnie testuję Miss Sporty i ich żółty hit. Powiem, że sprawuje się całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńMiss Sporty jeszcze przede mną, ale mam zamiar wypróbować :)
UsuńA mi zawsze szkoda pozbywać się i tak tkwią sobie u mnie często :P
OdpowiedzUsuńMnie też było szkoda, nawet jeśli nie użyłabym tych kosmetyków już nigdy, ale naprawdę zabrakło mi miejsca, nie miałam gdzie wepchnąć kolejnych pomadek :D
UsuńColossala uzzywałam nałogowo ale w pewnym momencie zaczełam gubić rzesy nie jestem pewna czy to jego wina ale odstawiłam i juz do niego nie wracam chociaz bardzo podobał mi się efekt:)
OdpowiedzUsuńWspółczuję. Mnie na szczęście Colossal póki co krzywdy nie zrobił.
Usuńneci mnie blyszczyk z essence xxl;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te pomadki nivea. Właściwie to jedyne kosmetyki do ust, które zawsze mam przy sobie- nie lubię szminek ani błyszczyków, a kolor i połysk tej pomadki bardzo mi odpowiada. Jeszcze bardziej wiśniowej :)
OdpowiedzUsuńJa preferuję Carmex, a z Nivea ich masełka do ust - pomadki nie sprawdzają się niestety w ogóle.
Usuńuweilbiam tą niveaową pomadkę
OdpowiedzUsuńBłyszczyk wygląda super.Takie lubię :)
OdpowiedzUsuń