poniedziałek, 15 lipca 2013

Jeśli już o biuście – D to nie grapefruit, czyli różnica między 65D a 80D

Pod poprzednim postem pojawiły się komentarze dotyczące tego, że Shape kopsnął się w jeszcze jednej rzeczy – mianowicie ocenianiu wielkości biustu pod samej literce. Pominęłam ten fakt, skupiwszy się na problemie wywyższania osób o większym biuście, ale czuję się zobowiązana, by napisać o tym teraz.

Stara „szkoła” mówi o tym, jakoby wielkość biustu mogła być opisana jedynie rozmiarem miski, od A dla maleńkich piersi do D czyli bardzo dużych, w skrajnych wypadkach nawet wyżej. Shape poszedł tym tropem, chociaż wydaje się magazynem nowoczesnym. Pisanie głupot, że kobieta o biuście w rozmiarze D jest hojnie obdarzona przez naturę, jest w dzisiejszych czasach strzałem w stopę.

źródło
Coraz więcej kobiet zdaje sobie sprawę, że sama literka nie znaczy NIC. Dopiero w komplecie z liczbą oznaczającą obwód pod biustem można powiedzieć coś o rozmiarze piersi.

Sama posłużę za przykład. Jak pisałam poprzednio, mam małe piersi, 70B to generalnie rozmiar który mieści się w kobiecej dłoni. Zanim jednak kompetentna brafitterka uświadomiła mnie, że to 70B a nie co innego, korzystałam z kalkulatora internetowego, który raz za razem wypluwał mi rozmiar 65D (tutaj; wpisując obecne wymiary faktycznie uzyskuję 70B, ale już w innym kalkulatorze ciągle jest 65D). Gdy prosiłam o ten rozmiar w sklepach, każdy stanik okazywał się nie pasować, w zależności od modelu albo był ciut za duży, albo przeciwnie, piersi wylewały się z miseczki. Nie zmienia to faktu, że to 65D było bardzo blisko mojego faktycznego rozmiaru; żaden z biustonoszy nie był takim, w którym bym „tonęła”.

Swoją drogą chyba naskrobię post o biustonoszach dostępnych w sklepach bieliźnianych i sieciówkach, o obsłudze w tychże i o tym, dlaczego warto wybrać się do dobrej brafitterki i wydać więcej na stanik.

65D jest więc bliskie 70B, różni jest dosłownie 2cm w obwodzie pod biustem, podczas gdy obwód biustu pozostaje ten sam!

Kobieta o większych obwodach „pod i w”, ale z podobną różnicą między nimi, będzie miała tę samą miskę, ale obwód się zmieni. Naturalne, że mimo wszystko biust o obwodzie 102cm będzie wyglądał inaczej ten z obwodem 84-centymetrowym.

Posłużę się zresztą dość popularnym zdjęciem ze strony Stanikomania.blox.pl,  którą zresztą polecam:


Oba staniki mają miski DD, ale ten u góry to 90DD, a ten na dole – 65DD. Różnica jest znaczna, a według starej „szkoły” DD powinny być już rozmiaru arbuzów, choćby nie wiadomo co!


Świadomość Polek w kwestii doboru właściwego rozmiaru biustonosza uległa znacznej poprawie, dziewczyny (zresztą nie tylko) już wiedzą, że liczy się obwód, miska D ma różne oblicza, a G to żadne monstrum. Nie dadzą sobie wcisnąć kitu, że jest inaczej. Niestety prasa cały czas pozostaje w tyle. Profesjonalne rady znajdujemy w Internecie, a magazyny pokroju Shape nadal rozprzestrzeniają nieaktualne i nieprawdziwe informacje. Czy w redakcjach zatrudniane są osoby niekompetentne i całkowicie oderwane od rzeczywistości? 

9 komentarzy:

  1. Świetny post :)
    Szkoda tylko, że wiele kobiet nadal żyje w błogiej nieświadomości i noszą złe staniki, niekorzystnie wpływające na biust i całą sylwetkę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post:) Szkoda, że nie każda kobieta o tym wie i często sugeruje się różnymi głupotami..

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlatego trochę mi przykro, kiedy widzę szyldy znanych sklepów typu Triumph o bra fittingu, a mają obwody od 70 :(
    A już najbardziej przeraziła mnie pewna pani z programu na Vivie, która miała ogromny biust i nosiła go tak spłaszczony gorsetami, że teraz pewnie musi już być podzielony na dwie "bułeczki".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Triumph to w ogóle temat rzeka, nie mam dobrych wspomnień z tego sklepu.

      Usuń
  4. dokladnie... sama mam 65C i czuje, ze nie mam niccc :P
    Kiedys mialam przyzwoite 85C a gdy schudlam, to myslalam, ze mam jakies A... a jednak nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez długi czas czułam się dyskryminowana jako właścicielka naprawdę dużego biustu. Większość firm zatrzymała się w epoce kamienia łupanego. I jasność nastała jak trafiłam na gazetowe formu, gdzie pomogła mi Maheda. Na całe szczęście w UK wybór jest tak ogromny, że zakup eleganckiej czy użytkowej bielizny przestał być udręką. Jest przyjemnością. W Polsce też trochę się to zmieniło, ale nadal czuję duży niedosyt...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, z rozmiarów mniej popularnych łatwiej jest znaleźć małe niż duże, a jeśli już są, to często reprezentowane przez mało urodziwe modele.

      Usuń
  6. Zapraszam na szóstą edycję Maratonu Treningowego Blogerek! :)
    http://czekoada.blogspot.ru/2013/07/maraton-treningowy-blogerek-edycja-6.html

    OdpowiedzUsuń