Małe denko po tak długim czasie zapowiada falę zużyć w grudniu - sporo produktów mam już na wykończeniu. Tradycyjnie pominęłam kosmetyki, do których wracam regularnie i pisałam o nich we wcześniejszych denkach - a więc serum do biustu Eveline, krem Under Twenty, dwufaza z Bielendy.
1. Uroda, Melisa, Tonik bezalkoholowy - za cenę około 6 zł dostajemy całkiem przyjemny i delikatny produkt. Tonik dobrze odświeża, łagodzi podrażnienia, lekko wygładza skórę. Nie pozostawia klejącej warstwy. Do tego dobra wydajność i świeży, kwiatowy zapach. Wcześniej nie przepadałam za tonikami, nie używałam ich regularnie, ale Melisę bardzo polubiłam i stała się częścią codziennej pielęgnacji.
2. Eveline, Slim Extreme 4D, Intensywne serum redukujące tkankę tłuszczową - ten pan dostanie za kilka dni osobną recenzję, ale już teraz mogę powiedzieć, że Eveline zrobiło kolejny całkiem niezły produkt.
3. Batiste, suchy szampon, Tropical - w końcu i mnie udało się kupić sławne Batiste i szybko przekonałam się, że ich popularność jest zasłużona. Po prostu działają tak jak powinny - dobrze i na długo (dobre kilkanaście godzin, do dnia) odświeżają włosy i nie zostawiają na nich mocnego białego osadu. Zdarza im się zasiwić, ale to raczej kwestia użycia zbyt dużej ilości. Czupryna po aplikacji wygląda dobrze, zyskuje objętość, ale nie traci swojego kształtu; jest minimalnie bardziej matowa. Taki maluch - pojemność 50ml - wystarcza na kilka tygodni. Ma jedną wadę - mocno pachnie i ten zapach długo utrzymuje się na włosach. Tropical pachnie kokosem, jest to woń bardzo ładna, ale przez pierwsze kilka chwil, potem zaczyna przeszkadzać, staje się dusząca.
W użyciu mam teraz wersję pełnowymiarową i raczej nie wrócę do innych suchych szamponów.
4. Hean, Slim No Limit, peeling cukrowy ujędrniający - tani (ok. 9 zł), ładnie pachnący (cytrusami) kosmetyk, który robi dokładnie to, co powinien, czyli ściera martwy naskórek i wyśmienicie wygładza skórę. Jest to raczej przeciętny pod względem siły zdzierak, a nie gruboziarniste monstrum, więc fanki mocnego peelingu mogą nie być zadowolone. Niezbyt duże, ale stosunkowo ostre drobiny zatopione są w substancji o odpowiednio gęstej, ale nie galaretowatej konsystencji, więc produkt nie spływa/nie spada z rąk. Za peeling odpowiada i cukier, i polietylen, więc możemy masować skórę jak długo chcemy, bez obawy, że po kilku sekundach drobiny się całkowicie rozpuszczą. Dużą wadą kosmetyku jest wydajność - trzeba sporo go na siebie nałożyć, by wykonać porządny peeling.
Nie wiem, czy do niego wrócę, ale uważam, że wart jest wypróbowania.
A teraz kilka produktów, które już opisywałam na blogu i tak się składa, że wszystkie bardzo lubię:
5. Bell, CC Cream Smart Make-up - pełną recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Zdania nie zmieniam - jeśli nie przeszkadza wam brak wysokiego filtra, to polecam wypróbować. Nadaje ładny, zdrowy wygląd, dobrze wtapia się w skórę i ma lekko satynowe wykończenie, które w razie potrzeby łatwo zmatowić. Mógłby być ciut trwalszy, ale i tak go polubiłam.
6. Lovely, serum wzmacniające z wapniem i witaminą C - to niepozorne maleństwo dzielnie stoi na straży dobrej kondycji moich paznokci. Więcej o jego działaniu mogliście przeczytać TUTAJ. Paznokcie są wzmocnione, twarde, a to wszystko bez żadnych efektów ubocznych. Kosmetyk dla mnie obowiązkowy!
7. Under Twenty, 3w1, żel myjący+peeling złuszczający+maska regulująca - pod średnio elegancką szatą graficzną kryje się kawał dobrego produktu. Oczyszcza, odświeża, delikatnie peelinguje, ściąga pory i działa matująco. Nie powoduje podrażnień. Pełną recenzję znajdziecie TUTAJ, a TUTAJ przeczytacie o jego zmiennej konsystencji.
Jak wasze denka? Miałyście któryś z tych produktów?
też mi się skończył CC krem genialny jest i nie ma lepszego cc
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała wybrać jakiś drogeryjny BB/CC po raz kolejny, to na pewno będzie to Bell!
UsuńNa tonik z pewnością się skuszę.
OdpowiedzUsuńa właśnie miałam kupić jakąś odżywkę do pazurów ;)
OdpowiedzUsuńOdnośnie do Eveline, stoi u mnie, jakoś nie chce mi się stosować :(
Ja mam parę innych kosmetyków, które zużywam z ociąganiem, ale mazidła na brzuch zawsze skrupulatnie wmasowywuję :D
UsuńZainteresowałaś mnie tym tonikiem :)
OdpowiedzUsuńZ tych tańszych to chyba właśnie Melisa najbardziej mi przypadła do gustu :)
UsuńOj tak szampony z Batiste są świetne.
OdpowiedzUsuńKlasyczne sprawdzają się świetnie, ciekawią mnie jeszcze do ciemnych włosów i XXL Volume.
Usuńbardzo lubię ten tonik z Melisy:)
OdpowiedzUsuńCC krem od Bell też mi przypadł do gustu. Dobry na co dzień, gdy nie zależy nam na niesamowitej trwałości lub kryciu :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Na większe wyjścia będzie za słaby, ale na co dzień jest świetny :)
UsuńNie używałam nigdy suchych szamponów, ale chyba zainwestuję kiedyś w batiste, bo wydają się świetnym rozwiązaniem w awaryjnych sytuacjach.
OdpowiedzUsuń